środa, 4 kwietnia 2012

Rozdział 7

Perspektywa Dominiki : 

Kiedy się obudziłam słyszałam damski głos, to znaczy monolog jednej osoby. Tak to była Natt, tylko z kim ona rozmawiała ? Jeszcze poleżałam chwilkę na sofie, tu wczoraj usnęłyśmy po długich pogaduszkach. Spojrzałam na telefon- była już 8.30. Zerwałam się z kanapy i dopiero wtedy zobaczyłam na stole stojącą butelkę szampana, ale nie tylko. Na stoliku znajdowała się jeszcze pusta butelka po jakimś alkoholu. Wiedziałam, że jak się napijemy to szybko nie skończymy. Wyrzuciłam butelki do kosza, tak aby ukryć przed chłopakami, że piłyśmy i powędrowałam w stronę Natalii. Gdy mnie zobaczyła właśnie kończyła rozmowę.
- Hej Domi !
- No hej - przytuliłyśmy się na przywitanie.
- Jak samopoczucie po wczorajszym ? - spytała się mnie przyjaciółka łapiąc się za głowę.
- Super, zero bólu głowy ani kaca. Ale widzę, że ty nie czujesz się dziś za dobrze.
- No niestety, szukałam jakiś tabletek, kiedy do mnie zadzwoniła siostra.
- Dobra to ty opowiadaj o czym gadałyście, a ja ci znajdę coś - mówiąc to otworzyłam szafkę i wyciągnęłam z niej aspirynę. Wystarczyło, że byłam 5 min. w kuchni i już znałam ją jak własną kieszeń.
- W domu zaś się pokłócili, poszło jak zawsze o to, że nie mają czasu dla Alexa i Norbiego.
Nic nie odpowiedziałam tylko przytuliłam ją. Nigdy nie wiedziałam co mam mówić w takich sytuacjach, dlatego pomijałam to.
- Pamiętasz w ogóle o czym wczoraj rozmawiałyśmy ?
- Pewnie, a ty nic nie pamiętasz ? Oj Natala, Natala - wybuchłyśmy śmiechem - Po tym wczorajszym wydarzeniu na scenie, co drugie Twoje słowo to był Harry. Rozmarzyłaś się, wyobrażałaś sobie że jesteście parą itp. Ale wiesz co ci powiem, loczek na ciebie leci.
- Przestań, ma wokół siebie dużo dziewczyn, lepszych ode mnie. Dlaczego miałby lecieć akurat na mnie ? - wbiła we mnie wzrok
- Nie mówiłam ci, bo nie  było okazji, ale jak tylko tutaj przyleciałyśmy, to ty tego nie widziałaś. Ciągle patrzył się na ciebie, kiedy uciekałaś wzrokiem. Później jak usnęłaś na fotelu, to on pierwszy wyrwał się do pomocy. Zaniósł cię do pokoju i ułożył spać - mówiąc ostatnie słowa na twarzy Natt pojawił się gorący uśmiech.
Do kuchni wszedł Louis widząc nas zaczął się śmiać.
- Lou z czego sie śmiejesz ? - zadałyśmy pytanie w tym samym czasie.
- Nic ważnego...
- Mów!- Natt lekko się podirytowała, nie lubiła jak ktoś jej nie chchiał czegoś powiedzieć.
- Wczoraj w nocy wyszedłem do toalety. I z parteru słyszałem rozmowe, nie rozmawiałyście po angielsku, więc nie rozumiałem. Ale jedno słowo dobrze usłyszałem - kiedy Tomo skończył, buzia dziewczyny była koloru dojrzałego buraczka.
- Louis ale nie mów mu, nikomu ! - prosiła go Natt
- Pod jednym warunkiem - podniósł jedną brew robiąc minę myśliciela.
- Okej - gorączkowałą się , chciała, aby nikt się o tym nie dowiedział a najbardziej loczek.
- Kupisz mi marchewkę.
Natalia odetchneła z ulgą, a my zaczeliśmy się śmiać.
- Kupie ci ich nawet 3 kilogramy - przytuliła się do chłopaka.
- Trzymam cię za słowo.
Gdy emocje się rozluźniły, Louis nasypał sobie płatków i zalał je mlekiem. My poszłyśmy w jego ślady. Ja oparłam się o ścianę, Tomo usiadł na blacie kuchennym, a Natala usiadła na krześle. Dokończyliśmy posiłek w ciszy, co chwile przychodził ktoś nowy do kuchni. Na początku zjawił sie Liam, później Niall, Zayn i Harry. Wszyscy jedli to samo, tylko Dady Directioner jadł mleczną kanapkę, mówiąc że nie ma na nic innego ochoty. Kiedy już zjadł otworzył szafkę gdzie znajdował się kosz na śmieci. Zaliczyłam wtopę, skarciłam siebie w myślach, ze nie przewidziałam tej sytuacji. Liam jak tylko zauważył butelki, rozejrzał się po wszystkich zebranych w pomieszczeniu.
- Harry, nie za dużo trunków ? - mówiąc pokazał na kosz
- Ale to nie ja ! - podniósł dwie ręce do góry na znak niewinności
Louis widząc tą całą sytuację zaczął się głośno śmiać, przy okazji kręcąc się. Po chwili wylądował na podłodze nie przestając się śmiać. Wszyscy patrzyliśmy na niego jak na chorego psychicznie.
- To już wiem dlaczego te nocne pogaduszki - powiedział Lou, puszczając do nas oczko
- Tomlinson ! - skarciła go zwrokiem Natt, a ja z racji że stałam bliżej szturchnęłam go.
- Mogłyście nas zawołać, świętowalibyśmy razem - mówił Niall wkładając brudne naczynia do zmywarki -  W tym wpyadku na wieczór idziemy do klubu.
- Nie, mam lepszy pomysł na dzisiejszy dzień - wszyscy wbili wzrok w Zayna - Wczoraj dużo nad tym myślałem. Jesteście w Londynie, dlatego wypadało by go troszkę zwiedzić.
- Dobry pomysł, zbieramy się, szkoda czasu ! - poklepałam Zayna po ramieniu i wyszłam z kuchni.
Każdy poszedł do swojego pokoju. Ubrałam się w wygodne ciuchy, włosy spięłam w kucyka. Do torby schowałam aparat, i wyszłam z pokoju. Prawie wszyscy byli już na dole. Czekaliśmy tylko na Zayna i Louisa. Ci jak zawsze długo spędzali przed lusterkami. Kiedy wyszliśmy, przed domem stało 7-osobowe auto, to samo co zawoziło nas na koncert. Pożyczyli je od menagera, który nie był zbytnio chętny dać im kluczyki do pojazdu.
- Pierwszy kierunek to ? - rzucił Lou odpalając samochód, tak to dziś on robił za kierowcę.
- Buckingham Palace - odpowiedział Zayn
- Huhu, ale powiało historią.
W świetnych humorach dotarliśmy na pierwszy punkt dzisiejszej listy. Piękne miejsce, dużo ludzi. Wyciągnęłam aparat i zaczęłam robić zdjęcia. Chłopcy widząc  to odstawiali nieziemskie pozy. Poprosiliśmy jakiegoś przechodnia aby zrobił nam zdjecie na tle budynku. Gdy wykonał fotkę, podziękowałam i odebrałam aparat. Z daleka ujrzałam londyńskiego strażnika. Ich pracą było stanie i udawanie poważnego, chociaż widziałam ludzi próbujących ich rośmieszyć. Szepnełam Natt na ucho żebyśmy i my spróbowały. Podbiegłyśmy do niego, zespoł zdezorientowany gdzie zmierzamy biegł za nami. Kiedy zrozumieli o co nam chodzi, pomagali nam. Strażnik tylko na chwilkę się uśmiechnął, a my wszyscy przybiliśmy piąteczke. Spełnieni wykonanym zadaniem, wyruszyliśmy w kolejny punkt wycieczki. Poszliśmy na pieszo więc nie obyło się bez pisku dziewczyn, proszenia o autograf czy zrobienie zdjęcia. Fanki napotykały nas co chwilę, więc nasz czas dojścia wydłużył się o jakieś 30 min.To ich praca, a my jako ich fanki widząc ich na ulicy postąpiłybyśmy tak samo. Kiedy już doszliśmy, drugim punktem zwiedzania okazał się Trafalgar Square. Był to duży plac, na którym znajdowały się jakieś budynki, fontanna i dwa lwy wylane z metalu. Niall knując coś podszedł do wody i nabrał ją w ręce, podbiegł do nas i ochlapał. Nie byłyśmy dłużne i też go oblałyśmy. Tak się rozpętała zabawa 7 wariatów w centrum Londynu. Przechodnie patrzyli się na nas i śmiali się. Nam to nie przeszkadzało. Zmęczeni zabawą, położyliśmy się na trawie. Ustawiłam samowyzwalacz, szybko podbiegłam i zrobiliśmy zdjęcie, na którym znajdowaliśmy się w dziwnych pozach. Po chwili odpoczynku wybraliśmy się w dalsze zwiedzanie miasta. Tym razem szliśmy wzdłuż Tamizy. Dopiero teraz zauważyłam Big Bena. Zaśmiałam się w duchu że wcześniej nie zobaczyłam tak dużej budowli. Przeszliśmy na drugą  stronę rzeki przez Tower Bridge, jedyny most zwodzony znajdujący się w Europie. Stanęliśmy pod wielkim kołem, w Anglii zwano je London Eye. Miałam okropny lęk wysokości, dlatego na sam widom tego stanęłam jak słup.
- Domi chodź - błagał Niall - Tylko raz.
- Nie, ja się boje - zaparłam się i nie chciałam się ruszyć z tego miejsca.
- Prosimy - mówiąc to Lou ukląkł przede mną na kolanko i zorbił minę kotka ze shreka.
- Nie da to nic, idźcie sami ja tu poczekam na was - mówiąc to zaczełam popcyhać wszystkich w stronę wielkiej konstrukcji.
- Bez ciebie się nigdzie nie ruszamy ! - krzyknęła Natt na co kilka osób na nią się spojrzało
Widziałam, że Zayn coś knuje, ale nie spodziewałam się czego. Zrozumiałam wtedy, kiedy znalazłam się na jego rękach. Tak, wezmą mnie tam na chama. Próbowałam się wyrywać mu z objęć, lecz niedało to większego skutku. W myślach sobie pogratulowałam mojej upartości, w końcu znalazłam się w ramionach Malika, tego sławnego piosenkarza.
- Spokojnie, będzie dobrze - wyszeptał mi na ucho chłopak.
- Boje się i to strasznie.
- Będziesz mnie mieć koło siebie, możesz się w każdej chwili przytulić - mówiąc to posłał mi ciepły uśmiech
- Dziękuje, teraz możesz mnie juz postawić na ziemie.
- W żadnym wypadku, a co będzie jeżeli uciekniesz ?
Nic nie odpowiedziałam. Kiedy doszliśmy, coraaz bardziej się bałam. Zayn postawił mnie na ziemię dopiero wtedy kiedy znalezliśmy się w kapsule. Jak bylismy jeszcze blisko ziemi nie odczuwałam strachu, ale tylko jak unieśliśmy sie ku górze, miękły mi nogi z sekundy na sekundę. Odruchowo przytuliłam się do Malika. Ten objął mnie rękoma i przytulił do siebie. Schowałam się w jego ramionach, nie chciałam patrzeć  na otoczenie. Byliśmy już na samej górze, kiedy kapsuła się zatrzymałam. Odruchowo pobladłam. Chłopak widząc mnie przejął się.
- Dobrze się czujesz ? - spytał się stroską
- Tak tylko mam najgorsze myśli - wszyscy słysząc to lekko się podśmiewali - No co, nie moja wina, za dużo filmów. - W tym momencie wszyscy zaczeliśmy się śmiać.
Kapsuła ruszyła. Puściłam Zayna i oglądałam widoki za szybą. Pięknie tu było. Reszte czasu na London Eye spędziłam rozmawiajac z Natt. Przytuliłyśmy się i dziękowałyśmy za to że mamy siebie. Za szczęście, które nas znalazło po ciężkisch przeżyciach. Kiedy wyszlismy, skierowaliśmy się w strone samochodu. Po sprawnym zapakowaniu się, zmierzaliśmy w kolejny punkt zwiedzania. Auto zatrzymało się pod ZOO. To był kolejny punkt na szej liście. Kupiliśmy bilety, wzieliśmy mapę i rozpoczeliśmy wędrówke. Oglądaliśmy przeróżne rodzaje zwierząt, zaczynając od niedźwiedzi kończąc na słoniach. W pewnym momencie Louis podszedł do klatki z gołebiami, złapał się jej i jak małe dziecko zaczął krzyczeć " Kevin wróc do mnie ". Śmialiśmy się ile tylko się dało. Podczas pobytu w ZOO robiłam zdjęcia, uwieczniłam też te z pod klatki z gołebiami.
- Wiecie co jak na jeden dzień dużo zwiedziliśmy, może jakiś obiad ?
- Niall dobry pomysł, jedziemy ? - odezwała się Natt
- Chyba wszyscy zgłodnieli, zbieramy się - pokazał Lou w stronę wyjścia
Jak dzieci w podskokach wybiegliśy, zapakowaliśmy się do auta. Harry siedzący na przodzie koło kierowcy podgłośnił piosenkę lecącą w radiu. Zayn, Niall, Lou, Liam i loczek pokazywali nam swój ulubiony krok taneczny (ten z teledysku One Thing). My również przyłączyślyśmy się do ich kroku. Później zaśpierwali nam " Stand Up" w wersji acapella . Ich głosy są nieziemskie. Podczas słuchania ich miałam aż dreszcze na całym ciele.
- Louis mógłbyś się zatrzymać ? - pytanie należało do Natali
- Pewnie, a moge wiedzieć po co ? - obejrzał się w naszą strone
- Dowiesz sie, jak się zatrzymasz.
Jak poprosiła, tak wykonał. Akurat zatrzymał się pod małym sklepikiem. Wróciła z reklamówką marchewek. Ja i Louis zaczęliśmy się śmiać.
- Umowa to umowa , teraz ty dotrzymaj obietnicy - mówiąc to przekazała mu marchewki.
- Okej , stoi.
Dziwiło mnie, że nikt nie pyta się o co chodzi. Po 20 minutach znaleźliśmy się przed wejściem restauracji. Zamówiliśmy jedzenie, po każdym było widać zmęczenie dzisiejszą wycieczką. W ciszy spożyliśmy zamówione przez siebie posiłki. W drodze spowrotnej, Natt przysneło się, jednak pod domem się przebudziła. Poszłam się wykąpać i położyłam się na łóżku. Myślałam nad całym dzisiejszym dniem. Londyn jest piękny. Czułam zmęczenie, dlatego też usnełam, nawet nie rzegnając się z resztą.


* Buckingham Palace :
* Trafalgar Square :
* Big Ben :
* Tower Bridge :

* London Eye :

______________________________________________________________
Dziękuje za wszystkie komentarze, liczę na kolejne z waszej strony.
Jak najszybciej dodam kolejny ! <3

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Świetny rozdział, powodzenia w pisaniu następnego :)

Anonimowy pisze...

Mega rozdział z niecierpliwościom czekam na nastepny;)x

Anonimowy pisze...

boski rozdział;)
dodawaj szybciutko kolejny ! ;)