wtorek, 10 kwietnia 2012

Rozdział 9

Zanim zaczniesz czytać rozdział 9, dokończ rozdział 8 ponieważ dokończyłam go . Miłego czytania !
______________________________________________________________________

Perspektywa Dominiki : 

***
Jechaliśmy z Zaynem do mojej rodzinki. Byłam z nim już ponad dwa lata, oświadczył mi się, a za 4 miesiące na ziemi miał pojawić się owoc naszej miłości, dziecko. Droga mijała nam świetnie, aż do pewnego momentu kiedy tir nie wjechał w nasze auto. Straciłam chłopaka i dziecko w jednym czasie.
***
Przebudziłam się, byłam cała oblana potem. Ręce mi się trzęsły, ale cieszyłam się że to był tylko sen. Spojrzałam na zegarek - 5.00. Poleżałam jeszcze chwilę w łóżku, ale nie zdołałam usnąć, ciągle przed oczami miałam te całe wydarzenie. Ubrałam się w dresy i poszłam do salonu. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, strasznie mi się nudziło do póki nie zauważyłam gitary. Wzięłam ją i wróciłam do pokoju, bałam się że kogoś obudzę graniem. Brakowało mi tego, uwielbiałam grać. Zagrałam Bruno Marsa "Grenade". Później wiele innych piosenek. Nagle usłyszałam głosy w hollu, szybko odłożyłam gitarę i poszłam w tamtą stronę, przy okazji spoglądając na zegarek - 8.00. Zdziwiłam się że tak długo spędziłam czasu na graniu. Okazało się że to Niall już nie śpi.
- Co tak wcześnie wstałeś? 
- Nie mogłem spać, głodny jestem.
Nie mogłam opanować śmiechu, ledwo co wstał, a już jest głodny. Nie przestając się śmiać zeszłam do kuchni i zrobiłam masę kanapek. Zawołałam Horana, a ten w mgnieniu oka się zjawił i zaczął jeść. Zostawiłam go i poszłam do swojego pokoju, ogarnęłam się. Zadzwoniłam do Daniela, chwilę porozmawialiśmy, po czym zeszłam do salonu. O dziwo - wszyscy już tam siedzieli.
- Ale dziś piękna pogoda! - wykrzyczał Lou wyglądając na taras.
- Prawda. Więc co robimy? - zapytał loczek przeczesując włosy palcami.
- Nie mam ochoty jakoś wynurzać się poza teren waszego domu, a wy? - rozejrzałam się po pokoju, na co wszyscy kiwnęli głową, że się zgadzają.
Chłopcy na siebie popatrzyli, przeraziłyśmy się z Natt. 
- Ej oni coś knują i ja się tego bardzo boję - powiedziałam do przyjaciółki po polsku.
- Ja też. 
W tym momencie Natalia została przerzucona przez plecy Harrego, a ja przez Zayna. Jak głupki wybiegli na taras i biegli w stronę... czegoś. Nie wiedziałam co to jest, dopóki w tym nie wylądowałam. Tak to był basen. Zaczęłyśmy się śmiać, co zdziwiło chłopaków. Zapewne myśleli, że będziemy na nich złe. Szepnęłam Natali na ucho "A teraz patrz". Podpłynęłam do brzegu basenu.
- Zayn pomóż mi wyjść, kostka mnie dalej boli - chłopak podał mi rękę, tylko udawałam ten ból. Wciągnęłam go do basenu. Wszyscy, którzy byli poza basenem turlali się ze śmiechu. Zayn spojrzał na mnie ze smutną minką, na co tylko ruchem warg odpowiedziałam "Przepraszam". Wszystkim spodobało się w basenie, brakowało tylko jeszcze Louisa. Tak, ten potrzebuje epickie wejście. Rozbiegł się i skoczył na bombę do wody. 
- Wiecie co wam powiem?! Dobry pomysł z tym basenem, idziemy się przebrać i zaraz wracamy - obydwie sprawnie wyszłyśmy i pobiegłyśmy do swoich pokoi. Przebrałyśmy się w bikini i wytarłyśmy ręcznikami, żeby nam nie było zimno. Wróciłyśmy do chłopaków, nawet nas nie zauważyli, zajęci byli grą. Wyglądali świetnie bez koszulek, płaskie brzuszki a nawet kaloryferki. Położyłyśmy się na kocu i wsłuchiwałyśmy się w odgłosy, które dochodziły. Nagle one ucichły i tylko było słychać ciszy szept. Odwróciłam się by sprawdzić, czy im nic się nie stało, dlatego, że u nich wszystko jest możliwe. Biegli do nas cali mokrzy. Szturchnęłam Natt i zaczęłyśmy im uciekać. Byłyśmy słabsze, no i złapali nas. W Natalii wtulił się mokry Harry, a we mnie pozostała czwórka. Widocznie nie przeszkadzało jej to, w końcu miała koło siebie lokersa. Chłopcy zmęczeni zabawą położyli się koło nas. Kątem oka widziałam, że moja przyjaciółka przytula się z Hazzą. Nie chciałam im przeszkadzać, dlatego też zajęłam pozostałych rozmową. Mieliśmy mnóstwo tematów, szybko nie skończyliśmy naszej konwersacji. Liam poszedł do domu po piłkę do siatkówki, po czym wrócił i zaczęliśmy odbijać. Niall nie miał zbytnio ochoty na zabawę. Dlatego też zostaliśmy w czwórkę, stworzyliśmy dwa składy: Ja i Liam, Zayn i Louis. Długo tak graliśmy do póki Lou nie zaczął narzekać na Malika, że on nie umie grać. W gruncie rzeczy to Tomo ciągle nie odbierał piłek, zamieniłam się z nim. Na buzi chłopaka było widać wielkiego smajla. Przez następną godzinę grałam w drużynie z Zaynem, świetnie nam szło. Ostatni serw, no i wygrana dla naszego zespołu. Cieszyliśmy się, jak małe dzieci. Zmęczeni opadliśmy na koce.
- Co powiecie na grilla? - spytałam sie, po czym przybiłam piąteczkę z Malikiem.
- Ooo dobry pomysł, tylko trzeba by iść na zakupy... - odparł Liam.
- Okej, więc kto idzie ze mną ? - spytałam się patrząc na Horana, on tylko kiwnął głową że się zgadza.
- A twoja kostka? - wyraźnie przejął się Zayn.
- Jest już wszystko w porządku, już nie boli. A to przy basenie było w odwecie - pokazała język po czym weszłam do domu. 
Ubrałam z powrotem dresy, poczekałam na Horana po czym ruszyliśmy do sklepu. Szliśmy nie odzywając się, mijaliśmy park. Zboczyliśmy trochę z kursu i wstąpiliśmy do niego. Na bramie był wielki napis "Green Park", usiedliśmy na pierwszej ławce.
- Dlaczego nie powiedziałaś nikomu, że grasz? - spytał się mnie blondyn patrząc prosto w oczy.
- Skąd ty o tym wiesz, podsłuchiwałeś? - spiorunowałam go wzrokiem.
- Nie podsłuchiwałem, więc długo grasz? - odparł zarazem pytając.
- 3 lata, dobra chodźmy, bo nie dotrzemy nigdy do tego sklepu - uśmiechnęłam sie do niego, po czym wstaliśmy i ruszyliśmy dalej.
Będąc już w sklepie, Niall wrzucił mnie do wózka i jeździł nim wrzucając kolejne produkty, które mu podawałam. Wyglądaliśmy komicznie, zapłaciliśmy za zakupy, po czym obładowani reklamówkami ruszyliśmy w stronę domu. Nie obyło się oczywiście bez fanek i niestety paparazzi. Co chwilę przystawaliśmy, aby mógł dać autograf i zrobić zdjęcie. Jedna dziewczyna również poprosiła mnie o zdjęcie. Zgodziłam się, uśmiechnęłam i po. Podpisałam się koło Horana i dumna z siebie poszłam dalej. 
- Robisz się sławna - szturchnął mnie lekko. 
- Nie przesadzaj, dobrze? - na co oby dwoje wybuchnęliśmy śmiechem.
W świetnych humorach wróciliśmy do domu. Domownicy widząc nas myśleli, że po drodze coś wypiliśmy. My tylko zaczęliśmy się głośniej śmiać. Każdy zajął się swoim zadaniem. Liam, Zayn i Harry mieli rozpalić ognisko, Louis i Niall mieli przynieść krzesełka i koce na wypadek gdyby zrobiło się chłodno. A my zajęłyśmy się przygotowaniami od strony kulinarnej. Kiedy wszystko było już przygotowane usiedliśmy przy ognisku. Ja akurat siedziałam na ławeczce, na której obok mnie był Malik. Naprzeciwko mnie siedziała Natt z Hazzą, mają się ku sobie. Nabiliśmy na patyki kiełbaski i nie tylko, po czym zaczęliśmy smażyć. 
- Niall zagraj nam coś, prosimy - prosił Lou.
- A może ktoś inny nam dziś pogra? - Niall popatrzał się w moją stronę, a ja tylko przejechałam palcem po szyi pokazując mu, że nie żyje.
- Niby kto? - rozejrzał się po wszystkich Tomo.
- No na przykład Dominika - powiedział to z bananem na buzi Horan.
- Nie żyjesz! Lepiej nie śpij dzisiejszej nocy, bo coś ci się stanie - skrzywiłam się lekko przy okazji mordując go wzrokiem
- Dlaczego nam nic nie powiedziałaś? - tym razem pytanie należało do Zayna.
- Nie wiem, może dlatego, że nie potrafię dobrze grać. Nie ma o czym mówić, naprawdę...
- Nie gadaj tylko graj! - blondyn podał mi gitarę.
Chciałam zapaść się pod ziemie. Jak na razie o moim hobby wiedział tylko Daniel, tata no i Natt. Dziś dowie się więcej osób. Złapała mnie lekka trema. Zaczełam grać "Use Somebody", zapadła cisza, każdy wsłuchiwał się w dźwięki wychodzące z gitary. Po tym jak skończyłam wszyscy zaczęli mi bić brawo, a ja, jak to ja zarumieniłam się.
- I ty to nazywasz niczym?! Dziewczyno! Z jakiej planety się urwałaś, że chowasz się z takim talentem?! - wykrzyczał jak najgłośniej tylko mógł Niall.
- Nie spodziewałem się tego - wyszeptał mi na ucho Zayn.
Przeszedł mnie przyjemny dreszcz po całym ciele. Jego głos był taki delikatny a zarazem męski. Odwróciłam się w jego stronę i zatopiłam wzrok w jego oczach, na mojej buzi pojawił sie ciepły uśmiech, a on go odwzajemnił.
- Zagraj nam coś z naszej płyty - przeszkodził mi loczek.
- Niall masz zapisane gdzieś nuty? - spojrzałam w jego stronę, a on wyciągnął duży plik kartek z torby na gitarę.
- To co mam zagrać? 
- "I should have kissed you"
Na ich życzenie zagrałam piosenkę. Zespół zaczął podśpiewywać. Kiedy skończyłam grać, zjedliśmy usmażone smakołyki. Zrobiło się chłodno, dlatego też przykryłam się kocem, widziałam że Zaynowi też jest zimno, więc podzieliłam się z nim. Siedzieliśmy przykryci pod jednym kocem, przypomniał mi się pierwszy dzień jak ich poznałam. Do końca wieczoru śmialiśmy się i wygłupialiśmy.
- Dziewczyny, nie miałybyście nic przeciwko jak by do mnie jutro przyjechała dziewczyna? - spytał się nas Liam robiąc minę kotka ze Shreka.
- No coś ty, i nie rób takich min, bo ci nie wychodzą - pokazałam mu język.
Ten mnie spiorunował wzrokiem, po czym wybiegł zadzwonić, nie wrócił już do nas. Każdy po kolei zbierał się do swojego pokoju. Położyłam sie do łóżka, i długo myślałam nad tym co się dziś wydarzyło. Ciągle miałam przed oczami przenikliwy wzrok Zayna. Spodobało mi się to, zgrzeszyłabym, gdybym zaprzeczyła. Po długich przemyśleniach, usnęłam.

________________________________________________________
Jakoś dziwnie łatwo pisało mi się ten rozdział. Dziękuje za wszystkie wasze komentarze, liczę ka kolejne. Boję się że pisze totalne bzdury ! I jak po świętach ? U mnie było okej, święta z rodzinką. Za to lany poniedziałek przebiegł spokojnie, oblała mnie tylko babcia :D Nie było tak jak rok temu, że obudziłam się w wannie. Uwielbiam was <3

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

nie piszesz bzdur ;)
cudowny rozdział... bardzo ciekawy i fajnie się go czytało xD czekamy na następny ;)

Anonimowy pisze...

Swietna jestes ;)

Anonimowy pisze...

wspaniały, tak jak reszta :)

Anonimowy pisze...

KOCHANA! Twój blog jest po prostu cudowny! Dopiero dzisiaj go odkryłam i tak się wciągnęłam że msuiałam przeczytać wszystko :D Tak bardzo bym chciała wygrać takie 2 tygodnie z chłopcami... Marzenia...
Kocham Cie za to co piszesz, naprawde, jesteś świetna <3 Już nie moge sie doczekać kolejnych rozdziałów i oby było ich jak najwięcej (;