niedziela, 29 kwietnia 2012

Rozdział 16


Perspektywa Dominiki :

Obudziłam się w pokoju Zayna, zupełnie nie wiem jak tu trafiłam. W ogóle nie pamiętam końca wczorajszej imprezy. Miałam na sobie jego koszulkę, spięłam włosy w kucyka i zeszłam na dół. Nie spoglądając na salon, weszłam do kuchni.
- Dzień Dobry!
- Hej - odpowiedział posyłając mi uśmiech Malik.
- Co robisz ?- stanęłam w progu i przyglądałam się ruchom jakie wykonywał, mianowicie grzebał w szafkach.
- Głupie pytanie - wystawił język, po czym wrócił do czynności, którą wcześniej wykonywał - Wczoraj tyle wypiliśmy, że teraz głowa mi pęka i szukam czegoś na ból.
- Druga szafka po lewej - mówiąc to usiadłam na blacie i nalałam soku do dwóch szklanek.
- Ty znasz tę kuchnię lepiej od mnie, to nie fair - uśmiechnęłam się do niego i podałam mu szklankę. - Dziękuję.
Wbiłam wzrok w szklankę soku, tak jak by tam miała pokazać się jakaś wskazówka na moją przyszłość. Zaczęłam jeździć palcem po wierzchu szklanki.
- Hej, co jest ? - zadał pytanie zatroskany chłopak.
- Nie nic, wszystko w porządku - odparłam.
Przybliżył się do mnie i palcem podniósł moją brodę do góry.
- Nie wierzę ci !
- Więc co mam zrobić, żebyś mi uwierzył ? - spytałam, próbując jednocześnie uniknąć jego wzroku.
- Powtórz mi to prosto w oczy - wyszczerzył się mulat.
Nic się nie odezwałam, jego oczy były zbyt piękne, żeby żywo w nie kłamać.
- A nie mówiłem ? - usiadł niedaleko na krześle.
- Dobra, jest jedna sprawa, która nie daje mi spokoju, wczorajsza impreza - wzrok wbiłam w podłogę.
- Ale co z nią ? Coś nie tak ?
- Tak, dlatego że urwał mi się film - zaczął się śmiać, a ja rzuciłam w nim to co miałam pod ręką, jak później okazało się to było jabłko. - Ja z ciebie się nie śmiałam, jak tobie się to przydarzyło !
- Nic złego nie zrobiłaś - mówił to z łobuzerskim uśmieszkiem - Najpierw dużo wypiliśmy, później tańczyliśmy, usiedliśmy koło siebie na kanapie i tobie się przysnęło- mówiąc to zbliżał się do mnie krok po kroczku - Zaniosłem cię do pokoju i usnęłaś - stał twarzą w twarz ze mną.
- Coś jeszcze robiliśmy ?
- Tak, ale to wolałbym pokazać - mówił to, a ja czułam jego oddech na sobie.
- Okej - odparłam.
Kiedy zbliżył swoje usta do moich i złożył na nich delikatny pocałunek, poczułam na całym ciele dreszcze. Odsunął się przy okazji przygryzając wargę, a ja siedziałam oszołomiona dalej na blacie kuchennym. Miałam ogromny mętlik w głowie, moje serce mówiło "odwdzięcz się" , a rozum "dziś wyjeżdżasz". Ostatecznie pojedynek serce vs. rozum, wygrał ten drugi.
- Zayn ! - dobiegały krzyki z piętra, jak dobrze rozpoznałam głos to był to Liam.
Dalej nie wierzyłam, co wydarzyło się przed chwilą. W końcu opanowałam swoje emocje i wzięłam się za zrobienie pożegnalnego śniadania. Jak już wszystko było gotowe, poszłam do swojego pokoju, wzięłam prysznic, ubrałam <KLIK>, włosy ponownie związałam w kucyka i zeszłam na dół. Widok wszystkich przy stole jedzących śniadanie ucieszył mnie. Co chwilę spoglądałam w stronę Zayna, a gdy tylko nasz wzrok spotkał się, zaraz odwracaliśmy głowę. Spojrzałam na telefon - 8 rano, dlatego też wróciłam do pokoju i po raz ostatni przejrzałam walizkę, czy aby na pewno niczego nie zapomniałam. Odłożyłam Malika koszulkę na łóżku z dodatkiem małej karteczki na której napisałam " Dziękuję i przepraszam ". Ostatni raz obejrzałam pokój, w którym spędziłam piękne dwa tygodnie mojego życia, po czym zeszłam z walizką przed dom zespołu. Louis schował ją jak i bagaż Natt do bagażnika. Wraz z przyjaciółką wyglądałyśmy jak trupy, jakby uszło z nas całe dotychczasowe szczęście. Tak, też się czułyśmy. Po raz ostatni popatrzyłyśmy się w stronę domu, jego widok pozostanie na zawsze w naszych głowach. Weszliśmy do auta, cała droga na lotnisko minęła w milczeniu. Dochodziła godzina 9, stanęliśmy przed bramkami, do której zaraz miałyśmy udać się w celu odprawy.
- No to chłopcy, czas się pożegnać - rzekłam.
Każdy żegnał się z każdym, a ja tylko próbowałam opanować łzy, . Na początek pożegnałam się z Harrym, przytuliłam go i poczochrałam jego loczki, na co on zachichotał. Drugi z kolei był Liam, z nim pożegnałam się identycznie jak z loczkiem, Louis próbował mnie rozśmieszyć, co w pewnym momencie się mu udało - na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Przyszedł czas na Zayna, nie wiedziałam jak mam się zachować, dlatego też mocno wtuliłam się w niego.
- Call me maybe - szepnęłam na ucho i dałam buziaka w policzek.
Nigdzie nie widziałam Nialla, próbowałam go znaleźć wzrokiem w tłumie, ale na marne, nigdzie go nie widziałam.
- Już się bałem, że nie zdążę - powiedział zdyszany blondyn.
- Gdzieś ty był ? - spytałam przytulając się do niego.
- Kupiłem ci żelki na drogę, siostrzyczko - ścisnął mnie, tak, że się lekko dusiłam.
- Bardzo dziękuję - schowałam je do torby podręcznej.
- Uwaga ! Pasażerowie lotu KL-150 z Londynu - Heathrow do Katowice - Pyrzowice proszeni są na odprawę.
- Czas na nas - powiedziała Natt, jej głos był smutny.
Wzięłyśmy swoje bagaże i ruszyłyśmy w stronę bramki, odprawa minęła bez żadnych komplikacji. Jeszcze raz spojrzałyśmy w stronę chłopaków. Stali tam dalej i machali nam, a my rozpłakałyśmy się jak małe dzieci. Natt też nie było łatwo, obydwie wchodząc na pokład samolotu ciągle płakałyśmy. Zajęłyśmy wcześniej wyznaczone miejsca i wystartowaliśmy. Natalia już po 15 minutach lotu usnęła. Zrobiło mi się przykro, myślałam, że pogadamy. Ale z drugiej strony teraz będziemy miały tylko siebie, więc nie raz jeszcze obgadamy nasz wyjazd. Załączyłam MP4. Słuchając piosenek, wyglądałam przez małe okienko w samolocie. Ciągle myślami byłam z zespołem. Nagle do mojej głowy przyszło mi, że w końcu muszę spojrzeć z drugiej strony na moje życie. Nie mogę się bać każdej napotkanej przeszkody, tylko stawiać problemom czoło. Tak, właśnie tego oni mnie nauczyli... Zapamiętam ich jako pięciu wspaniałych na swój sposób chłopców. Liama zapamiętam jako najbardziej odpowiedzialnego za wybryki przyjaciół, to on zawsze ustawia ich do pionu. Ale też jako kochającego i troskliwego chłopaka, który jest szczęśliwy, że dostał taką szansę, a nie inną. Harry, będzie on zawsze dla mnie słodkim, malutkim dzieciaczkiem, którym 24/7 trzeba się opiekować. Louisa nie ciężko będzie zapomnieć, dlatego, że nie spotkałam dotąd tak wesołej osoby, pomimo wielu niepowodzeń w życiu. Z nim nie da się nudzić, potrafi wymyślić coś ciekawego na poczekaniu. Zayn - wiele osób mówi, że jest on zbyt pewny siebie i próżny. Bardzo się mylą, on codziennie rozmawiał ze swoją rodziną, obiecywał im, że przyjedzie do nich, kiedy tylko znajdzie wolny czas. Nie potrzebuje, aby ktoś go uważał za nie wiadomo kogo, pragnie, by ludzie traktowali go jak zwykłego nastolatka, a nie jak Zayna Malika z One Direction. Mojego nowo nabytego brata zapamiętam jako wiecznie głodnego. Można by pomyśleć, że do szczęścia wystarczy mu jedzenie, ale tak nie jest, tam gdzieś głęboko w środku kryje prawdziwe " ja ". Gdy się spostrzegłam, właśnie wylądowaliśmy. Obudziłam Natt, i opuściłyśmy pokład samolotu, odebrałyśmy bagaże i ruszyłyśmy w stronę wyjścia. Czekało tam na nas nasze rodzeństwo, Martyna i Daniel. Widząc ich zostawiłyśmy walizki i rzuciłyśmy się im na szyje. W końcu tęskniłam za nim i to bardzo. Nie chciałam go puścić, ale też wartałoby przywitać się z siostrą przyjaciółki.
Brat wziął nasze bagaże, a my we trzy ruszyłyśmy w stronę auta. Droga do domu minęła świetnie, ciągle gadałyśmy o Londynie, o zespole jak i wydarzeniach, które miały miejsce. Oczywiście pominęłyśmy fakt Natt i Harrego, no i moją pierwszą noc z Zaynem, ponieważ nie było dziś czasu, aby powiedzieć jej co się wydarzyło. Odwieźliśmy je pod blok, po czym sami wracaliśmy do domu. Pierwszą rzeczą, jaką wykonałam, wchodząc do mieszkania, to rzuciłam się na swoje łóżko. Ten w Londynie był dwa razy większy, ale to nic. Moje też jest super. Rozpakowałam swoją walizkę, przy czym odkryłam na dnie dużą białą kopertę z napisem "Nie zapomnij". Otworzyłam ją i nie wierzyłam własnym oczom. Były w niej przeróżne zdjęcia, które robiłam aparatem. Zaśmiałam się, ponieważ musieli pewnie mi go podebrać i wywołać zdjęcia. Widniał na nich Niall cały brudny od jedzenia, Louis z marchewkami, które dostał od Natalii, jakże i reszta zespołu w dziwnych pozach. Nie brakowało też zdjęć z wspólnego zwiedzania Londynu. Momentalnie powróciły wspomnienia, byłam strasznie ciekawa, co oni teraz robią. No ale cóż, nasze marzenie dobiegło końca, trzeba żyć dalej. W kopercie znajdowała się jeszcze płyta "Up All Night", jak i autografy na jednym z plakatów. Bez wahania nakleiłam plakat na ścianę, jak i podarowane  zdjęcia. Schowałam walizkę do szafy i położyłam się na łóżko, do uszu wsadziłam słuchawki i załączyłam ponownie MP4. Śpiewałam wraz z nimi. Nawet nie wiem, w którym momencie zasnęłam.

_____________________________________________________
Tak jak obiecałam, tak jest ! Obiecana 16 jeszcze w weekend. Pisząc to popłakałam się, nie wiem sama dlaczego. Zbliżamy się coraz bliżej 5 tysięcy wejść. Musicie wiedzieć o tym, że wywołuje to uśmiech na mojej twarzy ! Komentarze, wejścia, ogólnie ciepłe słowa z waszej strony. Czasami wystarczy,aby poprawić mi humor, dlatego też zachęcam was do zostawiania chociaż krótkiej notki od was dla mnie.
Bella to dziewczyna, która jest ze mną od początku istnienia tego bloga, jej pierwszy komentarz pamiętam tak mnie podjarał, że chodziłam uśmiechnięta przez cały dzień, i z tego powodu też popłakałam się, to na 100 % były łzy szczęścia ! Mam prośbę , osoby anonimowe podpisujcie się, tak abym mogła wiedzieć komu w następnej notce mogę dziękować ! Uwielbiam was wszystkie i to bardzo bardzo ♥

11 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Jesteś naprawdę wspaniała!!!;** uwielbiam twoje opowiadania;D i już nie mogę doczekac się kolejnego rozdziału czekam z niecierpliwością!;)


Zuzka..;)

Anonimowy pisze...

Widać pokazujesz też swoją wrażliwą stronę pisząc to opowiadanie ;) Bardzo podoba mi sie twój blog i uwielbiam w nim to że nic się tak szybko nie dzieje jak w innych próżnych opowiadaniach :) Pocałunki i fizyczna miłość odeszła w bok a w Twoim opowiadaniu dominują uczucia ;) Ne przestawaj pisać i rób to jak najczęściej bo umieram za każdym razem z ciekawości co będzie dalej :)

Ania20

Anonimowy pisze...

szkoda, że dziewczyny już wróciły do domu, ale mam nadzieję, że jeszcze spotkają chłopców :)

rosalie

DżejEn pisze...

świetny! Kilka razy sie popłakałam ;)Dodawaj jak najszybciej next 3

Mrs. Styles xx pisze...

Popłakałam się ;c Ja zawsze strasznie ryczę przy pożegnaniach </3 mam nadzieję, że nie masz zamiaru kończyć ich przygoty z 1D.. :D Z niecierpliwością czekam na następny rozdział! xox
A jak Ci się będzie nudzić, zapraszam do mnie ;) - http://youre-all-that-i-can-think-about.blogspot.com/

Unknown pisze...

Świetny blog! Będę odwiedzać ;) Polecam też moje!
cozamaliny.blogspot.com
musiconedirection.blogspot.com

Anonimowy pisze...

Świetny blog. Zawsze czekam z niecierpliwością na następny rozdział ;D Masz wielki talent! Nie zmarnuj go ! :D Mam nadzieję że akcja ciekawie się dalej rozegra. Aaaaaa już nie mogę się doczekać następnego !

(Ps. Może sprawi Ci to przyjemność gdy powiem że twój blog z opowiadaniami jest moim ulubionym a czytam ich chyba z 15 :D )

JULIAA <3

Pati pisze...

jezu piszesz niesamowicie już nie moge doczekać sie następnego :** Pisz pisz <333333333333

Lusy pisze...

Jestes niesamowita ! kiedy bedzie nastepny ? :)

Bella pisze...

O jejku, serio tak Cię ucieszył ten mój pierwszy komentarz? :-) To super :-) Ja też się bardzo ucieszyłam właśnie przed chwilą, jak przeczytałam, co o mnie napisalaś :-) Musisz wiedzieć, że kocham tego bloga :-) Od samego początku bardzo mi się podobał :-) Strasznie się cieszę, że mogę czytać coś tak pięknego :-) Co do rozdziału to super, chociaż trochę smutny. Ale ta akcja Domi+Zayn, woooow ;-)) Ciekawe kiedy dziewczyny znowu spotkają 1D. Bo myślę, że to nastąpi ;-) Czekam na next :-D

very_happy pisze...

Twoje opowiadanie jest najlepsze jakiekolwiek czytałam do tej pory. Masz naprawdę talent do tego. < 3
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ! ♥