niedziela, 20 maja 2012

Rozdział 22


Perspektywa Dominiki : 

Obudzić się w jego ramionach, to jak przeczytać wyimaginowany rozdział jakieś książki. Delikatnie podniosłam się na łokciu i ujrzałam go śpiącego. Podczas snu wygląda jak małe, niewinne dziecko. Położyłam głowę na jego nagim torsie i jeździłam palcem po tatuażach, które zdobiły jego ciało.
- Dzień Dobry - powiedział zaspanym głosem, po czym pocałował mnie w czoło.
- Dzień Dobry - uśmiechnęłam się szeroko - mam nadzieję, że nie obudziłam cię ?
Chłopak, w odpowiedzi kiwnął przecząco głową. Leżeliśmy dosyć długo, naszą sielankę przerwał mi dźwięk mojego telefonu. W sekundzie zerwałam się z łóżka, tak jakby nagle coś się zaczęło palić. Zayn zaczął się głośno śmiać, ale kiedy tylko skarciłam go wzrokiem uspokoił się.
- Kobiety i telefony - rzekł podnosząc się do pozycji siedzącej.
Dostałam sms od Natt. Zastanawiało mnie co ona o tej godzinie robi, przecież jest dopiero 10. Ona o tej porze najczęściej przewracała się na drugi bok. Czytając wiadomość na mojej twarzy malował się strach, Malik widząc to podszedł do mnie i przykucnął.
- Coś się stało ? - pokazałam mu treść sms - Nic nie rozumiem - odparł.
Walnęłam się w czoło, na co on się zaśmiał. Zapomniałam o tym, że nie rozumie Polskiego a treść wiadomości nie była po angielsku.
- Nie chcę przeszkadzać, ale musisz najszybciej jak możesz zjawić się w domu. Kolorowo nie jest. Natt - przeczytałam na głos, po czym odłożyłam telefon.
W przeciągu 30 minut zebraliśmy się, posprzątaliśmy i wyszliśmy z mieszkania. Ciągle po głowie krążyły mi najgorsze myśli. Mój brat za dużo wypił, pokłócił się z którymś, albo gorzej doszło do jakiejś przepychanki i któryś leży zakrwawiony. Spojrzałam w stronę Zayna, który szedł ze mną krok w krok. Założył kaptur i okulary przeciwsłoneczne. Niespodziewanie złapał mnie za dłoń, nasze ręce wplotły się w siebie. Zarumieniłam się, ale nie uszło to jego uwadze.
- O czym tak myślisz ?
- Boje się co zastaniemy w domu - odparłam, na co ręka lekko zadrżała mi.
- Nie masz o co się martwić, wszystko będzie w porządku. Pomyśl sobie, że Natalia chciała cię wkręcić i robi dla nas śniadanie - rzekł, poruszając brwiami.
- Uwierz, chciałabym.
Zbliżając się coraz bliżej bloku, moje serce coraz mocniej biło. Jeszcze tylko jazda windą i jesteśmy w mieszkaniu. Otwierając drzwi, moje ciało opanował strach, Zayn złapał mnie mocniej za rękę, ale nawet to nic nie dawało. Pierwszy rzut okiem przedpokój jest cały, ale co do cholery tutaj robią walizki. Z mojego pokoju zza zamkniętych drzwi dobiegają dosyć głośne krzyki, po chwili otworzyły się one i wyszedł mój brat a za nim tata. Stanęłam w miejscu jak słup soli i stałam.
- Cześć córciu - podszedł do mnie i chciał mnie przytulić i dać buziaka w policzek, tak jak zawsze robiliśmy na przywitanie, ale nie ty razem.
- Co ty tu robisz ? - ocknęłam się i spytałam z lekkim poddenerwowaniem.
- Też bym mógł ci zadać te pytanie, odnośnie One Direction - wskazał palcem w stronę salonu, gdzie wszyscy zapewne siedzieli.
- O widzę, że w końcu nauczyłeś się poprawnie wymawiać nazwę - odparłam, z wielką satysfakcją.
- Młoda damo tak nie będziemy rozmawiać, chciałem wam to wszystko jakoś wyjaśnić.
- Wcześnie sobie o tym przypomniałeś, ale lepiej później niż wcale - spojrzałam w stronę Daniela, który stał zaraz obok ojca - Chodźmy i porozmawiajmy.
Przeszliśmy do mnie i zamknęliśmy drzwi. Usiadłam wygodnie na fotelu a Daniel na łóżku, natomiast tata nerwowo krążył po pokoju.
- Nie wiem jak ja mam wam o tym powiedzieć - powiedział, łapiąc się za głowę i spoglądając przez okno.
- Najlepiej w prost, po 10 lat nie mamy zrozumiemy - odezwał się Daniel.
Chwilę później zaczął swój monolog, mówił o tym, że spotkali się raz, drugi, trzeci i wtedy co ich spotkaliśmy byli na spacerze, chciałam się wtrącić ale ugryzłam się w język. Kiedy skończył, mówić usiadł koło swojego syna, i nerwowo rozglądał się po pokoju.
- Odpowiesz mi tylko na jedno pytanie, ale tak szczerze ?- zabrałam głos.
- Tak
- Czy ty jesteś z tą całą Caroline ?
- Jak by to powiedzieć ...- przerwał, spojrzał na podłogę i zaczął bawić się palcami - Tak
I tu mój pogląd na temat ciężko pracującego ojca, który wyjeżdża na 3-4 tygodnie poza dom, w celu zarobienia pieniędzy legł w gruzach. Nie chciałam dłużej przebywać z nim w jednym pomieszczeniu, dlatego też wyszłam głośno trzaskając drzwiami. Skierowałam się do salonu, wszyscy tam siedzieli i rozmawiali, ale kiedy tylko weszłam wszelkie rozmowy ucichły. Cieszyłam się, że rozmawialiśmy z ojcem po polsku, tak, żeby chłopcy nie rozumieli. Nie chciałam, żeby czuli się nie komfortowo, ale sądząc po ich wyrazach twarzy już to zrobili.
- I jak ? - odezwała się moja przyjaciółka, mocno mnie przytulając.
Do oczu zaczęły napływać mi łzy, ale szybko je powstrzymałam, krzycząc sobie w myślach " Bądź twarda".
- Jest dobrze - odparłam, posyłając ciepły uśmiech wszystkim.- Wiecie co, mam świetny pomysł. Zabierzemy w was w miejsce, o wiele lepsze od tego, tam odpoczniemy wszyscy.
Każdy spoglądał raz na mnie, raz na Natt, ona sama nie wiedziała o co mi chodzi, dlatego też wyszeptałam jej na ucho plan. Dziewczyna zaraz po wysłuchaniu przybiła ze mną piąteczkę.
- Ale zabieramy go ze sobą ! - krzyknęła wesoło.
- Co go ! Imię mam, Daniel się nazywam - odparł z oburzeniem małego 5-latka, podając rękę Natali, po czym wraz ze wszystkimi wybuchliśmy śmiechem.
Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 12.
- Co na obiad ? - spytałam.
Każdy dawał jakąś propozycję, ale po głębszym zastanowieniu i ówczesnym głosowaniu wybraliśmy kurczaka z ryżem i sosem słodko-kwaśnym. Danie w mgnieniu oka przygotowałam z pomocą Natt, zawołałam wszystkich i usiedliśmy do stołu wraz z tatą. Cisza, która panowała była nie do zniesienie, nagle odezwał się Hazza.
- Długo pan już jest z Caroline ? - spytał, zaraz żałując swojego pytania, dlatego, że dostał w kostkę od Liama.
- Nie powinno cię to interesować - odparł.
- Ale nas to interesuje - odezwałam się.
- Pół roku - dodał tak jakby ten okres dla niego nic nie znaczył.
Na mojej twarzy malowała się złości i to bardzo duża, miałam ochotę wykrzyczeć mu wszystko prosto w twarz, ale powstrzymywałam się.
Zaraz po obiedzie pozbieraliśmy swoje rzeczy i zanieśliśmy je do auta. Chłopcy jechali Vanem z Danielem, a ja wzięłam zaś jego auto w którym jechałam z Natt. Czekała nas ponad dwu godzinna jazda, ze względu na mnie. Jestem młodym kierowcą i nie lubię jeździć szybko, natomiast mój brat uwielbia szybką jazdę i dla niego na liczniku 160 km/h to nic wielkiego. Po ponad pół godzinnej drodze, Zayn, Harry, Niall i Lou spali tylko Liam dotrzymywał towarzystwa Danielowi. Widziałam, że to go on polubił najbardziej z całej grupy, są podobni z charakteru. Natomiast my jechałyśmy w ciszy, nie potrzebowałyśmy się odzywać ważne, że byłyśmy koło siebie.
- Domi chyba ich zgubiłyśmy - przerwała ciszę Natalia.
Rozejrzałam się po okolicy, no tak jak zawsze gubię się w tym odcinku drogi, ale w razie "wypadku" wiedziałam jak wrócić na prawidłową drogę. Nie minęło 5 minut jak telefon zaczął dzwonić, w momencie kiedy przyjaciółka odebrała połączenie, minęłyśmy samochód chłopaków, każdy był przerażony gdzie my zniknęłyśmy.
- Chciałyśmy wam zrobić taki mały "suprise" ... wszystko w porządku.
Na poboczu stał policjant z wyciągniętym radarem w moją stronę, nagle zaczął machać lizakiem, że mam zjechać. Zaczęłam się cała trząść, pierwsza kontrola policyjna.
- Dzień Dobry, starszy sierżant Maciej Łosowski, proszę przygotować prawo jazdy, dowód rejestracyjny oraz ubezpieczenie pojazdu i proszę o podejście do radiowozu.
Tak jak powiedział, tak wykonałam, zbliżając się do radiowozu. Widziałam jak chłopcy stoją dalej na poboczu, oparci o maskę samochodu, z uwagą mi się przyglądali. Podałam policjantowi wszystkie dokumenty, te o które mnie prosił.
- Ma pani 16 lat i z taką prędkością jeździ ? Na ograniczeniu prędkości do 90 km/h miała pani 130 km/h, dlatego też należy się pani mandat. Sprawdzimy jeszcze pani stan trzeźwości i będzie pani mogła odjechać.
Kiwnęłam tylko głową. Alkomat wskazał 0.OO, zastanawiałam się co by było gdybym wczoraj wypiła, na pewno bym dziś nie wsiadła za kierownicę. Podziękowała i wróciłam do auta, po drodze spojrzałam na wysokość mandatu, 400 zł i 2 punkty karne. Ze złości oparłam głowę na kierownicę, przez co trąbnęłam i podskoczyłam. Ponownie ruszyliśmy. Tym razem stosowałam się do wszelakich przepisów drogowych, Natt tylko co chwilę się podśmiewywała. Tego dnia wszystko było przeciwko mnie, nawet czerwone światła, na których stoimy. Natalia podgłośniła radio, w świetnym momencie.
- A teraz muzyka z wysp brytyjskich, podbili serca nastolatek i nie tylko - rzekł prezenter radiowy, puszczając One Direction-What Makes You Beautifull.
Zły humor prysł, wraz z pierwszymi dźwiękami piosenki. Podgłośniłyśmy najmocniej jak się dało i zaczęłyśmy śpiewać i wywijać rękoma. Przyjaciółka w pewnym momencie przestała, i wskazała palcem w naszą lewą stronę. Obok nas stało auto chłopców, śmiali się z nas. Ja nie przestałam wygłupów. Nadeszła solówka Zayna, zawsze odrywałam jego ruchy z teledysku. Zielone światło było zbawieniem, dla nich, żeby dalej nie musieli oglądać moich poczynań.
- Pogadamy ? -zapytała.
Kiwnęłam głową, po czym od razu zaczęłam mówić, bo dobrze wiedziałam, że chodzi o dzisiejszą rozmowę z ojcem. Przekazałam jej wszystko to co powiedział nam.
- A wy jak sobie poradziliście wczoraj bez nas ? - spytałam poruszając brwiami.
- Bardzo dobrze - odparła - Lepiej opowiedz co tam się działo u was a nie ?
Opowiedziałam jej wszystko co się wczoraj wydarzyło, Natt siedziała z otwartą buzią i przyglądała mi się. Podniosłam jej brodę na palcu, przez co się ocknęła. Przeczytała nagłos sms, którego dostała. Był on od Daniela, napisał, żebyśmy zatrzymały się na najbliższym parkingu. Tak jak napisał, tak zrobiłyśmy. Zatrzymałyśmy się zaraz koło ich samochodu, po czym doszłyśmy do chłopaków, którzy czekali na nas na zewnątrz.
- Czemu się zatrzymujemy ? - spytała Natt.
- Bo chce mi się palić - odparł mój brat, szukając papierosów po kieszeniach.
- W aucie masz w schowku - odparłam.
Staliśmy ponad 10 minut, rozmawialiśmy i wygłupialiśmy się. Zayn i Daniel palili, nałóg ich pochłonął. Nagle uwagę loczka przykuły dwie kobiety skąpo ubrane, stojące na poboczu.
- Harry, nie patrz tam się tak - szturchnęłam go przez co ocknął się.
- Kto to ?
- U was takich nie ma - kiwnął przecząco głową - Są to kobiety, które dogodzą ci za pieniądze. - zaśmiałam się, po czym wróciłam do samochodu.
W ciągu 40 minut byliśmy na miejscu. Domek na wsi, w tym miejscu na pewno odpoczniemy. Odkąd skończyłam 4 lata przyjeżdżam tutaj na wakacje. Otaczała nas cisza, śpiew ptaków, zawsze uwielbiałam kłaść się na trawie i wsłuchiwać się w odgłosy natury.
- Jak tu cicho - odezwał się Zayn, zaraz po wyjściu z auta.
- Tu nigdy nie jest głośno, dopóki my tu nie przyjeżdżamy - odparł mój brat kiwając głową.
Dużo tu przez rok się nie pozmieniało po za tym, że przybyło kilku nowych mieszkańców. W środku też się nie pozmieniało. Przed śmiercią dziadków cały dom został wyremontowany, był o wiele większy od naszego mieszkania. Wszyscy, oprócz mnie poszli do salonu, natomiast ja udałam się do kuchni. Zapomnieliśmy po drodze zrobić zakupów, dlatego teraz wybiegłam z domu, odpaliłam auto i ruszyłam do pobliskiego sklepu, do którego droga trwała ponad 15 min. W sklepie wrzucałam do wózka co popadnie, nie obyło się bez marchewkowego soku dla Lou, Twixów dla Hazzy, żelek dla Nialla, ostrych chipsów dla Zayna i mlecznych kanapek dla Li. Kiedy byłam przy kasie, zaczął dzwonić mój telefon, na wyświetlaczu widniał napis " Tata".
- Coś jeszcze ? - spytała kasjerka.
- LM linki zielone - odparłam bez zastanowienia, dopiero kiedy zapłaciłam skapłam się, że je kupiłam.
W drodze powrotnej mój telefon ponownie dzwonił, zaś połączenie było od ojca.
- Słucham ?
- Dzwonię zapytać czy dojechaliście na miejsce ?
- Tak, tylko po to dzwonisz ? - spytałam, ze złością w głosie.
- Można tak powiedzieć, proszę uważajcie tam na siebie, kiedy wracacie ?
- Sama nie wiem, jeżeli to koniec przesłuchania to pa - rzuciłam telefon na fotel pasażera, po czym zatrzymałam się na poboczu.
Łzy, które spływały mi po policzku były słone. Przetarłam je ręką, i zaczęłam szukać czegoś w reklamówkach. Trafiłam na papierosy. Otworzyłam paczkę i odpaliłam jednego, zaciągając się dymem czułam, że wszystkie problemy stają się mało istotne. Kiedy skończyłam, skarciłam siebie w myślach za to co przed chwilą zrobiłam, nie chciałam po raz kolejny wejść w nałóg. Po podjechaniu pod dom widziałam wszystkich szczęśliwych biegających po podwórku, a raczej Liama goniącego Louisa, pewnie zaś sobie coś przeskrobał.
- Pomoże mi ktoś ?! - krzyknęłam wysiadając z auta.
Zaraz koło mnie znalazł się Daniel i Niall, wzięli wszystkie reklamówki i zanieśli je do domu.
- Gdzie reszta ? - spytałam, wchodząc do domu.
- Jak widziałaś Li i Lou się gonią, w ogóle co oni tutaj odstawiali - wybuchł śmiechem po czym dokończył - Louis zaczął uderzać go łyżką, Liam się wkurzył i zaczął go gonić, Natt, Harry i Zayn siedzą w ogródku, a my jesteśmy tu - odparł Daniel.
Wzięłam słodkości i coś do picia i wyszłam do ogrodu. Po chwili byliśmy już w komplecie. Daniel rozpalił ognisko, żeby było cieplej, ponieważ zbliżał się wieczór. Usiedliśmy wkoło ogniska, początkowo każdy wpatrywał się w płomienie, dopiero po chwili zaczęły się rozmowy.
- Dziękujemy, że mogliśmy tu do was przyjechać - odezwał się Liam.
- To my wam dziękujemy, że w ogóle chcieliście do nas przyjechać - dodała Natalia.
- A dlaczego nie chcielibyśmy tu przyjechać ? - zadał pytanie Niall.
Przez następne minuty wymienialiśmy się słowami. W pewnym momencie przypomniało mi się, że nie przygotowałam pokojów do spania, dlatego też wstałam i poszłam do domu. Pozmieniałam pościel w każdym pokoju, i rozmyślałam nad tym jak będziemy spać. Odłożyłam myśli na później, przechodząc koło kuchni usłyszałam słowa Hazzy " simple but effective ", ciekawiło mnie z kim rozmawiał i na jaki temat. Przez przypadek wychodząc z domu zrzuciłam z szafki książkę, szybko ją odłożyłam i ruszyłam w stronę ogniska. Usiadłam na ławce i przysłuchiwałam się rozmową. Z domu wyszedł uśmiechnięty Harry i Zayn, to z nim musiał rozmawiać. Chłopak usiadł koło mnie i delikatnie się przysunął.
- Ładnie tak podsłuchiwać ? - wyszeptał mi na ucho.
- Ja nic nie słyszałam - spaliłam buraka, i popatrzyłam mu się prosto w oczy.
Mogła bym patrzeć w nie 24 godziny przez 7 dni w tygodniu, dopóki nie przeszkodziły nam odchrząknięcia chłopaków.
- Jak śpimy ? Mamy do dyspozycji 4 pokoje ? - spytałam.
- Ja śpię z Domi - powiedziała Natt.
- Ja z Harrym - dodał Zayn.
- Zostawiasz mnie na tą noc ? Źle ci było poprzedniej ? - spytał Lou.
- Nie marcheweczko, ale trzeba odbudować broromance - odpowiedział, przeczesując swoje loczki palcami.
- To ja w takim razie śpię z Niallerem - odparł, z miną oburzonego 5-latka.
- To wy zajmiecie pokój z dwoma łóżkami ? - spytałam patrząc raz na Li a raz na mojego brata.
- Nie ma sprawy - powiedział uśmiechnięty Liam.
- Wiecie co czas na historie mrożące krew w żyłach - odezwał się mój brat.
- Nie tylko nie to ! - złapała się za głowę przyjaciółka.
Chcąc, nie chcąc słuchałam historii, które były opowiadane tego wieczoru. Najpierw mówił Daniel, później pałeczkę przejął Niall, a na koniec Louis. Robiło się chłodno dlatego też przykryłam siebie i Zayna kocem. Wtuliłam się w niego, co chłopakowi spodobało się, ponieważ szeroko się uśmiechnął. Położył moje nogi na swoje, po czym nasza dłoń splotła się. Widziałam, że wszystkie oczy na chwilę skierowały się w naszą stronę, Natt tylko poruszyła brwiami i ponaglała Lou, aby kontynuował opowiadanie. Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie do 1 w nocy, dopiero wtedy zaczęliśmy czuć zmęczenie. Liam i Niall przygasili ognisko, a my zebraliśmy się do pokoi. Po drodze zgubiłam gdzieś moją przyjaciółkę, dlatego też sama weszłam do pokoju, przebrałam się w piżamę i położyłam spać. Drzwi do pokoju otworzyły się a w nich stanął Malik.
- Nie mam gdzie spać, Natt śpi z Harrym - powiedział, zapewne ze smutnym wyrazem twarzy, ale przez ciemność która była nie było widać.
Odkryłam kołdrą łóżko, nie musiałam długo czekać aby chłopak położył się koło mnie.
- To o tym rozmawialiście w kuchni ? - spytałam, mocno wtulając się w Zayna.
- Nie - odparł, podniosłam głowę i spojrzałam na niego, przygryzł wargę - No dobra, o tym rozmawialiśmy. Wiesz nie wiem co by twój brat mógł pomyśleć, a nie chciałem go denerwować.
Zaczełam się śmiać, ale zamknął mi usta dosyć długim i czułym pocałunkiem. Odwróciłam się do niego plecami. Przybliżył się do mnie i położył rękę na moim biodrze, którą później położył na brzuchu, delikatnie go masując.

________________________________
ŁUHU ponad 10 tysięcy wejść ! Nie wiem jak mam dziękować za to. Udało mi się napisać nieco dłuższy rozdział, ale za wszelkie błędy przepraszam, poprawię je jak tylko wrócę. Czekam na wszą opinię w komentarzach. Wiem, że to co chwilę powtarzam ale UWIELBIAM WAS, bardzo, bardzo mocno ! ♥ Do następnego rozdziału : )

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Jesteś w świetna jak to piszesz. Jestem ciekawa, jak dalej będzie z Domi i jej tatą :D

Bella pisze...

Aaa! Bossskie! :-D Uwielbialam zawsze to opowiadanie, ale teraz, jak Domi jest z Zayn'em, to już wogóle!!! :-D Supermega! Normalnie extra! A ten rozdział, to wogóle był fantastyczny :-)) Pisz jak najszybciej next, bo sie nie doczekam! ;-D

Anonimowy pisze...

zajebisty :) mam nadzieję, że szybko wstawisz następny ;]

Anonimowy pisze...

Kiedyy następny ?? nie mogę się już doczekaać !! ;P

Mrs. Styles xx pisze...

Kochałam Twojego bloga od samego początku, a teraz jak Domi jest z Zaynem to już jest przecudownie! <3 Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! <3
+ zapraszam do mnie : http://now-im-climbing-the-walls.blogspot.com/
; ))