środa, 16 maja 2012

Rozdział 21

Perspektywa Dominiki :

Ostatnie minuty do dzwonka, siedzę i ciągle spoglądam w telefon. Dziś mija pierwszy tydzień od powrotu z Londynu, jak i roku szkolnego. W końcu długo wyczekiwany dzwonek nadszedł. Wybiegłam jak poparzona z sali i zaczęłam szukać wzrokiem Natt na korytarzu. Chodzimy do jednej szkoły, ale do innych klas. Początek był ciężki, nowi znajomi, przedmioty jak i nauczyciele, to się nazywa szkoła średnia. Jedynie czego mi brakowało to przyjaciółki siedzącej obok w ławce, ciągłego jej szturchania jak i śmiechów podczas lekcji.
- Tu jesteś, szukałam cię ! - powiedziała głośno oddychając, zapewne biegła.
- Ja ciebie też - posłałam jej uśmiech, po czym wyszłyśmy z budynku, zwanego potocznie "budą".
Dużo osób mijając nas przechwalało się, co będzie robić w weekend, imprezy, znajomi. My zaś z Natalią miałyśmy spędzić go w dwójkę na oglądaniu filmów i zajadaniu się popcornem. Niby banalne zajęcie, ale czasami lepsze niż jakaś impreza. Jak co dzień, zaraz po szkole przychodziłyśmy do mnie do domu, odrabiałyśmy lekcję i spędzałyśmy czas razem. Tym razem zaczęłyśmy od wygłupów, wyglądały one mniej więcej tak, że oby dwie rzucałyśmy w siebie poduszkami, z których po dłuższym czasie zaczęły wylatywać pióra. Naszą zabawę przerwał mi telefon. Bez spoglądania w wyświetlacz odebrałam.
- Halo ? - zadałam pytanie przez śmiech, dlatego, że sekundę wcześniej poduszka rozpruła się na pół, a cały pokój był przykryty białym puchem.
- Hej, nie przeszkadzam ? - rozbrzmiał się delikatny, męski głos po drugiej stronie słuchawki.
Spojrzałam w wyświetlacz na którym widniał napis " Zayn ", skarciłam się w myślach, że od razu nie rozpoznałam jego głosu.
- O cześć, nie coś ty, co tam u was słychać ?
- Dzwonię, żeby zapytać czy nie wpadniecie na Skype, bo mamy troszkę wolnego czasu ?
- Świetny pomysł, już wchodzimy. To do zobaczenia - rozłączyłam się szybko i pobiegłam po laptopa.
Odkąd Zayn ma mój numer telefonu, dostawałam sms na dzień dobry, jak i na dobranoc, najczęściej ja pisałam te pierwsze, natomiast on te wieczorne. Natt jak zawsze rozszyfrowała, o co mi chodziło. Zawsze ciekawiło mnie skąd ona to wszystko wiedziała. Kiedy załączyłam laptopa, od razu zadzwoniłam do nich. Rozmawialiśmy ponad pół godziny, ciągle się śmialiśmy i wspominaliśmy ostatnią imprezę. Nagle do ich pokoju wszedł Paul.
- Zastanowiliście się już ? - spytał.
- Nie - odparł Liam.
- O cześć dziewczyny ! Nie zauważyłem was, co tam u was słychać ?- skierował pytanie w naszą stronę, siadając obok chłopaków, przez co widziałyśmy go w kamerce.
- Dzień dobry ! - odpowiedziałyśmy równocześnie
- Wszystko w porządku, a co tam słychać u pana ? - spytała Natt.
- Też chciałbym powiedzieć, że jest wszystko w porządku, ale wiecie przez nich nie mogę - wskazał palcem na zespół, przez co oni oburzyli się jak małe dzieci,a my z nich zaczęliśmy się śmiać.- Dobra koniec śmiechów, daje wam 30 minut na zastanowienie się ! - oznajmił, następnie wyszedł z pokoju.
- Nad czym musicie się zastanowić ? - pytanie zadała Natalia.
- Dostajemy tydzień wolnego przed trzy miesięczną trasą koncertową po USA, tak żebyśmy mogli naładować baterie ...
- I zastanawiamy się, gdzie mamy jechać - przerwał Liamowi Lou.
- Zastanawialiśmy się nad domkiem ojczyma Harrego, ale paparazzi znają już to miejsce - powiedział Niall, przeżuwając coś. - A my chcemy odpocząć od nich.
Popatrzyłam się z Natt na siebie wiedziałam, że myślimy w tym momencie podobnie.
- A co byście powiedzieli na przyjazd do nas ? - spytałam, przytrzymując dłoń przyjaciółki.
- A co na to wasi rodzice, co ze szkołą ? Nie, nie możemy. Nie będziemy wam narzucać się - rzekł Liam.
- Ej szkoła nie zając nie ucieknie, tydzień jak do niej nie pójdziemy to się nic nie stanie i tak jest początek roku. Rodzice... mój tata nic nie ma do gadania, a Natt się jakoś przekabaci. To jak ? - zrobiłam minę kotka ze Shreka.
- Najpierw porozmawiajcie z rodzicami i spytajcie się ich - odpowiedział Lou.
Natt wzięła telefon i zadzwoniła do rodziców, ja zaś zawołałam Daniela i spytałam się, czy nie miałby nic przeciwko jakby chłopcy do nas przyjechali na tydzień, jego odpowiedź mnie ucieszyła, bo nie miał żadnych przeciwwskazań nawet powiedział, że usprawiedliwi mi nieobecne godziny w szkole. Odkąd tata miał taką, a nie inną pracę sami sobie pisaliśmy usprawiedliwienia. Przyjaciółka dosyć długo rozmawiała z rodzicami, widziałam, że rozmowa przechodzi nie po jej myśli.
- Mój brat się zgodził, teraz tylko czekamy na odpowiedź od Natalii - bałam się, że nie zgodzą się a to była jedyny możliwość, żeby spotkać się z chłopakami.
- A co z twoim tatą ? - zapytał Zayn.
- Jego zdanie mam gdzieś, będziecie naszymi gośćmi, a nie jego. A poza tym wątpię, że przyjedzie - powiedziałam wlepiając wzrok w podłogę.
- Odzywał się chociaż do ciebie ?
Kiwnęłam przecząco głową, odkąd spotkaliśmy go w Londynie w objęciach Caroline nie wrócił do domu, a nawet nie zadzwonił, zachował się jak tchórz. Natt skończyła rozmowę i podeszła do nas z smutną miną. Odruchowo przytuliłam ją, czułam, że jej rodzice nie zgodzili się. Dziewczyna wyrwała się z objęć i szeroko się uśmiechnęła.
- Zgodzili się ! - krzyknęła na całe mieszkanie.
Zaczęłam skakać po całym pokoju ze szczęścia, co chwilę wydając okrzyk radości. Kiedy opanowałam swoje emocje, wróciłam do rozmowy.
- To teraz nie możecie się nie godzić - powiedziała Natt.
- Jeżeli nalegacie, to przyjedziemy, tylko musimy pogadać o tym z Paulem - odparł wesoły Hazza.
Chłopcy zawołali go do pokoju i przekazali mu informację, początkowo był sceptycznie nastawiony na nasz pomysł, jednak po wielu namowach zgodził się.
- Dobra zamówię wam bilety. Dziewczyny uważajcie na nich, bo jak coś się stanie to... nawet nie chcę o tym myśleć - rzekł Paul machając rękami - Chcecie ochroniarza ?
- Nie ! - krzyknęli jednocześnie.
Paul zamówił im bilety na niedzielę, dlatego, że nie było szybszego lotu, ale bynajmniej będzie czas, żeby ogarnąć mieszkanie. Jeszcze chwilę porozmawialiśmy i chłopcy musieli się zbierać. My powróciłyśmy do planów na dzisiejszy wieczór, czyli oglądanie filmów. W czasie kiedy Natt wybierała film, ja poszłam przygotować popcorn. Jak zawsze czytała na głos recenzje filmów, aby wybrać jakiś, który nam się spodoba. Nagle jej głos ucichł, wzięłam po brzegi wypełnioną miskę i wróciłam do pokoju. Przyjaciółka zawzięcie czegoś szukała.
- I co wybrałaś jakiś film ? - spytałam, wygodnie rozkładając się na łóżku.
- Mam coś o wiele lepszego ! Chłopcy za 5 minut mają udzielić wywiadu, który będzie można obejrzeć w internecie.
- Świetnie ! - przybiłyśmy piąteczki, po czym zaczęłyśmy czytać więcej informacji.
Czekając na wystąpienie chłopaków, rozmawiałyśmy na temat ich przyjazdu. Zaplanowałyśmy, że zamieszkają u mnie i że na czas ich pobytu wprowadzi się też Natt. W pierwszy dzień miałyśmy zorganizować małą imprezkę, oby dwie wiedziałyśmy, że ten pomysł im się spodoba. A dalsze dni będziemy planować na bieżąco. Chciałybyśmy aby dobrze zapamiętali pobyt w Polsce. Spojrzałyśmy na laptopa, gdzie ukazał się zespół, dziewczyny na sali piszczały tak jak i my. Czułam, że pomimo poznania ich " One Direction Infection " zostanie, a nawet zwiększyło się. Bacznie śledziłyśmy każde pytanie reportera jak i odpowiedź chłopców. Głównie chodziło o płytę, jak i ich życie prywatne.
- Muszę wam zadać te pytanie, ponieważ dużo fanek o to się wypytuje. Kto z was jest zajęty, niech podniesie rękę do góry - słowa wypowiedział reporter.
Początkowo rękę podniósł tylko Liam, to było pewne ponieważ jest w związku z Danielle. Dołączył do niego Lou, oby dwie nas wmurowało, spojrzałyśmy się na siebie, po czym wróciłyśmy do oglądania wywiadu.
- Louis czyli masz dziewczynę ? - dopytywał reporter.
- Tak, krótko, ale mam - odparł wesoły Tomo.
Widziałam jak Niall z Harrym coś szepczą, myśleli, że tego nie widać, głośno zaśmiałyśmy się na to.
- Czyli wy jesteście wolni ? - spytał wskazując palcem Harrego, Zayna i Nialla.
- Można tak powiedzieć, chociaż spotykamy się z kimś - powiedział Hazza, na co blondyn mu przytaknął.
- Nie będę was wypytywał więcej, dlatego, że zapewne i tak nie udzielilibyście rąbka tajemnicy, czyli Zayn tylko ty zostałeś wolny ?
- Tak - odpowiedział z wyraźnym smutkiem na twarzy.
- Dobrze ostatnie pytanie. Jak wszyscy wiemy za niedługo rozpoczynacie dosyć długą trasę koncertową po USA, co zamierzacie zrobić przed nią ?
- Na pewno odpocząć wśród wspaniałych przyjaciół - odparł Zayn, poruszając brwiami.
- Zdradzicie nam miejsce waszego pobytu ? - dopytywał reporter.
Chłopcy kiwnęli przecząco głową. Podziękowali za wywiad i na koniec zaśpiewali " What makes you beautiful " w wersji acoustic. Natalia zaraz po ich wystąpieniu zbierała się do domu. Pożegnałyśmy się, po czym wzięłam prysznic i położyłam się spać.

Całą sobotę spędziłam na sprzątaniu mieszkania. Odkurzanie, zmywanie podłóg, ścieranie kurzy, zmiana pościeli i tak w kółko przez pół dnia. Pod wieczór przyszła Natt ze swoimi rzeczami, położyła je w moim pokoju, po czym wybrałyśmy się na zakupy. Zmęczone położyłyśmy się, chociaż długo nie potrafiłyśmy zasnąć. Ciągle martwiłam się, że ten przyjazd nie wypadnie, tak jak sobie go zaplanujemy.

Obudził nas budzik, który poprzedniego dnia nastawiłam na 10 rano. Chłopcy o tej porze mieli wchodzić na pokład samolotu. Czyli miałyśmy ponad dwie godziny na wyszykowanie się jak i dojazd na lotnisko. Wzięłyśmy prysznic, ubrałyśmy się i zjadłyśmy lekkie śniadanie, po czym wyruszyłyśmy do Katowic na lotnisko. Auto pożyczyliśmy od rodziców Natt, którzy mieli Vana. Na miejsce dotarłyśmy 10 minut przed planowanym lądowaniem samolotu. Strasznie się denerwowałyśmy, czas dłużył się nam niebłagalnie. Nagle na tablicy przylotów, pojawiła się informacja, że samolot wylądował. Jak poparzone podeszłyśmy do drzwi, z których zaraz mieli wyjść chłopcy. Widząc ich szczęśliwe twarze zmierzające w naszym kierunku, byłam w siódmym niebie. Przywitałam się ze wszystkimi i ruszyliśmy w stronę auta, w pewnym momencie ktoś złapał mnie za rękę, odwróciłam się i ujrzałam Zayna, szeroko uśmiechającego się.
- Chyba nie chcesz, żebym się zgubił ? - spojrzał na mnie swoimi oczami, przez co przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszczyk.
Nic nie odpowiedziałam, tylko dalej szłam w kierunku samochodu. Otworzyłam auto za pomocą pilota, i każdy zaczął zajmować miejsce.
- Liam, czy ty chcesz prowadzić ? - spytałam ze zdziwieniem.
- Zapomniałem, że tu kierownica jest po drugiej stronie - walnął się w czoło, po czym przesiadł się na miejsce dla pasażera.
Ja zaś zajęłam miejsce dla kierowcy, tak jak podejrzewałam Natt wraz z Harrym zajęli tylne miejsca. Droga mijała nam świetnie, chłopcy ciągle pytali się co znajduje się za oknem, szczerze to sama zbytnio nie wiedziałam.
- Musimy was o coś zapytać - zaczęła Natt.
Spojrzałam w lusterko, zobaczyłam uśmiechniętą przyjaciółkę mrugającą do mnie, wtedy zrozumiałam o co jej chodzi.
- A tak , takie małe przesłuchanie - zaśmiałam się, po czym kontynuowałam - Lou co to za szczęściara, która jest z tobą ?
Na twarzach chłopców malowało się zdziwienie.
- Oglądałyście wywiad ? - spytał Tomo.
My tylko zgodnie kiwnęłyśmy głową.
- Chciałem wam właśnie powiedzieć, że wasz ukochany Louis jest zajęty - mówił to tak, jakby zaraz miał się rozpłakać - To ta dziewczyna, Eleonor mnie skradła - przytulił się do Zayna, teatralnie udając płacz.
Życzyłyśmy mu oczywiście szczęścia i wytrwałości.
- A ty Niall z kim się to spotykasz ? - spytałam, przy okazji poruszając brwiami.
Chłopak mimowolnie się poczerwieniał, i wbił wzrok w swoje buty.
- Nic nie powiem !
Spojrzałam na niego z miną " Porozmawiamy sobie w domu " na co on tylko wystawił mi język. Kiedy podjechaliśmy pod blok, wszyscy sąsiedzi widząc taką ilość przystojnych chłopaków, zaczęła szeptać. My tylko z Natt zaczęłyśmy się śmiać, wiedziałyśmy, że za kilka dni dowiemy się przeróżnych ciekawych informacji na nasz temat.
- Witamy w naszych skromnych progach - mówiłam to otwierając drzwi.
Chłopcy rzucili walizki w kąt i pierwsze co zrobili to rozejrzeli się po całym mieszkaniu, kiedy skończyli rozsiadli się w salonie na sofach.
- Czujcie się jak u siebie w domu ! - dodałam widząc ich uśmiechnięte twarze.
- Ale przecież ja jestem u siebie - odparł Niall.
- Jesteście głodni ? - rozejrzałam się po wszystkich, kiwali głową, że nie ale i tak wiedziałam, że są.
Wzięłam się za przygotowanie obiadu, szło mi to sprawnie.
- Pomóc ci w czymś ? - spytał  Lou, stojąc w progu kuchni.
- Nie, lepiej siadaj i opowiadaj - przesunęłam krzesełko w jego stronę.
Wiedziałam, że kiedy Louis zacznie mówić, szybko nie skończy, ale cieszyłam się z tego, ponieważ potrafił się przed mną otworzyć i powiedzieć wszystko to co chce. Ciągle dawałam mu do spróbowania to co właśnie robiłam, pomagał mi w doborze smaku, wtrącał mi się do gotowania i mieszał w garnkach oczywiście wygłupiając się przy tym. Zaczęłam się śmiać, ale to tak porządnie, że aż zaczęłam płakać, często tak mam jak ktoś mnie rozbawi. W ciągu pół godziny danie było gotowe. Usiedliśmy przy stole i przy głośnych rozmowach zjedliśmy posiłek. Kiedy tylko skończyliśmy, rozsiedliśmy się na sofach i wygłupialiśmy się. Natt zawzięcie rozmawiała o czymś z Louisem i Harrym, ja natomiast dotrzymywałam towarzystwa reszcie.
- Ej, bo kiedyś ktoś was okradnie - rzekł mój brat wchodząc do pokoju.
Zaśmiałam się głośno, dlatego, że przez cały dzień nie było go w domu a tu nagle się zjawił. I w dodatku nie przyszedł sam tylko z Martyną, cieszyłam się, bo może mój brat w końcu odnalazł tą dziewczynę. Natalia, kiedy zauważyła swoją siostrę wyrwała się z uścisku Harrego i usiadła z daleka od niego, widziałam jak się zarumieniła. Każdy z chłopaków przytulił na przywitanie Martynę, chociaż ta chciała im podać rękę.
- No i spotykamy się, co powiecie na małą imprezkę powitalną ? - spytał mój brat siadając obok mnie.
Wszyscy jednogłośnie zgodziliśmy się. Daniel wyciągnął schłodzony alkohol z lodówki, po czym przekazał Martynie.
- Chcecie poeksperymentować ? - spytała.
- Ja dziękuje, nie piję, ale oni zapewne skuszą się - odparł Liam wskazując palcem na pozostałych.
Martyna wzięła się za robienie drinków, po kilku minutach zrobiła dla każdego po jednym.
- Gdzie ty się tego nauczyłaś ? - dopytywał zafascynowany Niall.
- Kursy barmańskie , spróbujcie - szeroko się uśmiechnęła.
- Ja się boję - oczywiście odezwał się Lou, z miną jak by mówił to na prawdę.
Każdy bał się spróbować, spojrzałam na Natt i wypiłyśmy jako pierwsze. Początkowy smak był dobry, ale później jak zaczęło palić w gardle to myślałam, że wypali mi oczy.
- Jak to się nazywa ? - spytałam ze łzami w oczach, czułam jak wypala mi wnętrzności.
- Wściekły pies - dumnie odpowiedziała.
I tak minęła pierwsza i następna kolejka. Jakoś dziaj nie miałam zbyt ochot aby wypić, dlatego też podziękowałam.
- Dobra ja się zbieram, dziękuje wam za dziś - odezwała się Martyna, ubierając się.
- Czekaj odprowadzę cię - odparł mój brat, podążając za dziewczyną - Tylko uważać mi tu na siebie.
Kiedy tylko wyszli impreza na nowo się rozkręciła, po Lou, Hazzie, Natt i Horanie widać było już, że są lekko wstawieni. Ja zaś siedziałam z Liamem i Zaynem, w gruncie rzeczy zastanawiało mnie dlaczego on nie pije. Było dosyć głośno w mieszkaniu, dawno tak nie było. Od ponad półtora roku nie było tu ani troszkę szczęścia tym bardziej jakich kol wiek gości. A dziś, to miejsce po brzegi wypełnione jest radością. Rozglądałam się po pokoju, i wspominałam jak jeszcze żyła mama. Jak każdego ranka budziłam się szczęśliwa i pełna energii. W tym momencie poczułam ból a zarazem tęsknotę, bez zastanowienia wyszłam z domu. Zgarnęłam po drodze klucze od mieszkania mojej babci, zawsze uwielbiałam tam chodzić, ponieważ tam wychowywała się moja mama. Oddalałam się od bloku w którym mieszkam, i kroczyłam w stronę mieszkania babci. Nagle obok mnie znalazł się Zayn.
- Co ty tu robisz ? - spytałam zszokowana.
- Wybiegłem za tobą, tak bez słowa zniknęłaś, stało się coś ?
- Nie nic, przypomniałam sobie tylko, że zapomniałam podlać kwiatków u babci - palnęłam pierwsze lepsze głupstwo, które przyszło mi do głowy.
- A mogę potowarzyszyć ? - spytał, delikatnie uśmiechając się.
- Pewnie, że tak!
- A tak wracając do kwiatków, to i tak ci nie wierzę - odparł rozglądając się po okolicy. Ciągle zastanawiałam się, skąd oni to wszystko wiedzą. Czytają mi w myślach ? Czy jak ? - Przecież wiesz, że możesz mi powiedzieć prawdę.
Kiwnęłam tylko głową na "tak", zebrałam myśli i spróbowałam odpowiedzieć.
- Widząc was wszystkich uśmiechniętych, sama chciałabym się uśmiechać, ale spoglądając w przeszłość nie potrafię. Tam przez ostanie lata nie było życia, codzienność to pochłonęła, a wy ją zwróciliście. Dzięki wam tam wróciła radość, potrzebowałam przejść się żeby to zrozumieć.
- Ciężko było wyrzucić to z siebie ? - odparł przytulając mnie.
- Nie, dziękuje, że wysłuchałeś mnie. Ale wiesz co i tak musiałabym iść podlać kwiatki, przejdziesz się ze mną ?
- Tak - powiedział, przy okazji odpalając papierosa.
Szliśmy już dobre 10 minut, kiedy na ławce zobaczyłam kompletnie pijanego mojego byłego chłopaka. Przyśpieszyłam kroku, " jeszcze go tu brakowało" pomyślałam.
- Ooo widzę, że znalazłaś sobie chłoptasia, dasz mu się i zostawisz, taka z ciebie dziewczyna ? - szarpnął mnie za ramię, co zabolało.
Zayn widząc to, złapał go za koszulkę i porządnie mu przywalił. Chłopak złapał się tylko za nos z którego lała się krew, niespodziewanie odwinął się Malikowi, przez co on też oberwał. Stanęłam pomiędzy nimi i rozdzieliłam ich.
- Koniec tego ! Brajan idź do domu i najlepiej wytrzeźwiej ! - wydarłam się niego, a on jak zbity pies wstał i poszedł.
W ciszy doszliśmy do mieszkania mojej babci. Dopiero na miejscu zorientowałam się, że Zayn ma rozwaloną brew. Wzięłam apteczkę i usiadłam na blacie kuchennym, tak aby lepiej widzieć ranę.
- Uważaj, może szczypać więc złap się czegoś w razie jak byś wymiękł - poruszyłam brwiami, na co on tylko się zaśmiał.
Obydwie ręce położył na moich udach, spojrzałam na niego na co on tylko się uśmiechnął.
- Niech ci będzie - wystawiłam język.
Przemyłam ranę wodą utlenioną tak aby oczyścić ją.
- Shh - skrzywił się, na co ja zaczęłam dmuchać aby uśmierzyć ból.
- Gotowe - powiedziałam, poprawiając plaster.
- Dziękuję - odparł, nie zmieniając pozycji.
Dalej stał w miejscu, z rękoma na moich udach tylko tym razem jego twarz zbliżała się do mojej, czułam jego przyśpieszony oddech na sobie. Na moich ustach złożył delikatny pocałunek, którego jak głupia przerwałam.
- Przepraszam nie powinienem - powiedział smutny, podchodząc do okna i zaglądając przez nie.
" Ale ty jesteś głupia " - pomyślałam. Skarciłam siebie w myślach, za to, że zmarnowałam tak idealny moment. Ale może da się to naprawić, podeszłam do niego i przytuliłam go od tyłu. Dalej stał zapatrzony, przeszłam tak aby stać do niego przodem. Tym razem nasze twarze prawie stykały się.
- Ty nie masz za co przepraszać, to ja powinnam przeprosić.
Widziałam jak na jego twarz wkradł się uśmiech. Nasze usta kolejny raz złączyły się, po chwili zwykły buziak przeszedł w namiętny pocałunek. Kiedy się od siebie odkleiliśmy, zauważyliśmy, że za oknem zaczęło porządnie padać.
- Wracamy czy zostajemy ? - spytałam patrząc mu się prosto w oczy.
- Wybieram tę drugą opcję.
- To zadzwonię do Natt, żeby się nie martwiła o nas.- powiedziałam wyciągając telefon z tylnej kieszeni.
Tak jak mówiłam tak i zrobiłam, przekazałam jej, że zostaniemy na noc u babci, której i tak nie ma bo wyjechała do sanatorium. Ale też żeby oni uważali tam na siebie, i żeby przekazała to Danielowi. Kończąc rozmowę, zauważyłam, że chłopak usnął na kanapie. Wzięłam koc, przykryłam go i zgasiłam światło, usiadłam koło niego i po cichu załączyłam telewizor. Leciał dosyć ciekawy film dokumentalny. Co chwila spoglądałam w jego stronę sprawdzając czy śpi, za którymś razem Zayn miał otwarte oczy.
- Osz ty, udawałeś ! - udałam oburzonego 5-latka.
- Byłem ciekawy co zrobisz - wystawił język, po czym podniósł się z pozycji leżącej.
Zamówiliśmy sobie jedzenie, które w ciągu 30 minut przyjechało. Ja zamówiłam sobie sałatkę z kurczakiem, którego Malik, co chwila mi podkradał. Jego miłość do kurczaków, jest wielka. Oby dwoje byliśmy zmęczeni, dlatego też rozłożyliśmy sofę. Chłopak rozebrał się do bokserek i wskoczył pod kołdrę, ja zaś wyciągnęłam jakąś koszulkę i dołączyłam do niego. Leżeliśmy tak wpatrzeni w siebie, Zayn bawił się moimi włosami, owijając je wokół palca.
- Długo czekałem na ten moment - odezwał się, nie przestając patrzyć mi się prosto w oczy - Ty, ja blisko siebie. - dodał, po czym namiętnie mnie pocałował.
Nie minęło 10 minut kiedy usnął, podążyłam w jego ślady. Zamknęłam oczy i usnęłam.

___________________________________________________________
W końcu coś się dzieje ! Długo nic nie dodawałam nowego, dlatego, że nie miałam czasu i weny. Ale usiadłam nad rozdziałem i " ta dam " pojawia się 21. Dziękuje za te komentarze, które pojawiły się ostatnio. Nawet nie wiecie ile radości one mi przysparzają. Nie chcę was zmuszać do niczego, ale komentarze są dla mnie mega ważne, dzięki nim czuję, że wy czytacie tego bloga. Niech każdy zostawi po sobie chociaż krótką notkę, mobilizuję mnie to wtedy do pisania następnego rozdziału. 8830 to są magiczne liczby, które ciągle się mnożą, dobijecie dziś do 9 000 ? Musicie wiedzieć, że UWIELBIAM WAS ! ♥

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Jak długo nie pisałaś :o, brakowało mi tego. Świetny rozdział no i w końcu coś się wydarzyło między Domi a Zaynem :)

Anonimowy pisze...

uuuuhuhuhuhu ... się dzieję w końcu ... :D I częściej dodawaj opowiadania, bo nie umiem doczekać się następnego :D :)

Anonimowy pisze...

Super jest ten rozdział i ogólnie masz ekstra rozdziały. Czekam na następny. Catherine ;)

Anonimowy pisze...

Kocham Cie za to co piszesz!!!:D

Bella pisze...

To... Było... Piękne!!! Po prostu cudowne, fantastyczne, boskie!!! Idealne! Każde zdanie, każde słowo, no wszystko! Warto było czekać! I ta końcówka! No brak mi słów! W końcu! Tak długo na to czekałam (kurcze, gadam jak Zayn ;-) )! W końcu Domi+Zayn! Braaaawo! Kocham tego bloga i wogóle... No kocham! Od samego początku był cudowny! Nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam, kiedy przeczytałam w ,,Bohaterach", że Domi najbardziej lubi Zayna! Bo ja tez go najbardziej lubię ;-) Jejku, kiedy to było! Dawno temu ;-) Ale serio, świetny rozdział, a końcówka bosssska!!! Pisz szybko next, bo się nie doczekam! :-D

Anonimowy pisze...

koocham twojego blogaa <33 czekam na następny !!! :D

Anonimowy pisze...

Kiedyy następny ??

Anonimowy pisze...

niemoge się doczekać następnego rozdziału! Pisz szybciej :P