wtorek, 16 października 2012

Rozdział 38


Perspektywa Dominiki :

Paul, menadżer chłopaków, co chwilę ich pospieszał, oni jednak nie słuchając go, znosili najpotrzebniejsze rzeczy do salonu.
- Wzięliście ze sobą wszystko ? - spytała nerwowo Eleonor.
Po raz kolejny padło to pytanie dzisiejszego dnia z ust El. Denerwowałyśmy się wyjazdem chłopaków, ponieważ od samego rana byli rozkojarzeni, co mogło spowodować, że zapomną czegoś spakować.
- Jesteście już gotowi ? Musimy być za 15 minut na lotnisku - stwierdził Paul nerwowo spoglądając na zegarek.
- Tak, jesteśmy gotowi - odparł Liam.
- Będę tęsknił - powiedział Zayn, wtulając się we mnie.
- Mi ciebie też będzie brakować - wyszeptałam na ucho, po czym musnęłam jego usta.
- W razie gdyby coś się stało masz tu moje klucze do domu- mówiąc to włożył mi je do kieszeni - Uważaj na siebie, nie kłóć się z tatą, a tym bardziej z Caroline.
- Tak jest, panie kapitanie - odparłam z uśmiechem.
- Jeżeli będzie się coś działo, to masz nie patrzyć na godzinę, tylko dzwonić.
- Hej, to ja wyjeżdżam czy ty ? - spytałam, przerywając wykład Zayna.
- Ja, ale będę się o ciebie martwił - odpowiedział ze smutkiem w głosie.
- A ja co mam powiedzieć ? Zadzwoń albo napisz, jak tylko znajdziesz chwilkę czasu.
- Napiszę jak zatęsknię - odparł z chytrym uśmieszkiem.
- Koniec tego dobrego ! Dzieci do samochodu - wydarł się Hazza.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać i posłusznie wykonaliśmy zadanie loczka. Wraz z El i Danielle, które również przyjechały pożegnać chłopaków, odprowadziłyśmy ich do auta i kiedy odjeżdżali energicznie machałyśmy ręką. Opierając się w trójkę o siebie, podążałyśmy wzrokiem za samochodem, do którego wsiedli chłopaki.
- Ej nie możemy się tak smucić, przecież wrócą. A chyba nie chcą nas zobaczyć w postaci figurek lodowych- zaśmiała się Eleonor, która jako pierwsza ruszyła w stronę domu.
Dzisiejszego dnia termometr wskazywał -2 stopnie C, co dla Londynu w sezon zimowy było normą. Całe zziębnięte przekroczyłyśmy próg domu i weszłyśmy do kuchni, gdzie El szykowała gorące napoje. Chwilę później rozsiadłyśmy się na fotelach w salonie i zaczęłyśmy plotkować. Naszą rozmowę przerwał sygnał nadchodzącej wiadomości telefonu Danielle.
- Pewnie to z pracy - odparła brunetka.
Chwilę później rozbrzmiał się dzwonek telefonu zarówno mojego, jak i Eleonor.
Po przeczytaniu wiadomości, promieniście uśmiechnęłam się do wyświetlacza.
- Już tęsknię. Zayn - przeczytałam na głos.
- Już tęsknię. Lou - poszła w ślad El.
- Już tęsknię. Li - dodała Dan.
Wybuchłyśmy śmiechem, który przez kilka sekund był dosyć głośny. Do momentu, kiedy drzwi wejściowe z hukiem się otworzyły. Wszystkie stanęłyśmy na równe nogi i ze strachem na twarzy ruszyłyśmy w stronę dochodzących odgłosów, które co chwila stawały się głośniejsze. Tylko kiedy ujrzałyśmy osobnika, kamień spadł nam z serca.
- Co ty tu robisz ? - spytałam.
- Zapomniałem reklamówki z jedzeniem na drogę - odparł Niall.
- Taka żółta w paski ? - spytała Eleonor.
Chłopak przeszukując kuchnię, kiwnął twierdząco głową.
- Trzymaj - powiedziała wręczając torbę chłopakowi.
- Gdzie była ? - zapytał z zaciekawieniem blondyn.
- Lepiej nie pytaj - odpowiedziała dziewczyna.
- To pa dziewczynki - posłał buziaka i zamknął drzwi.
- On jest niemożliwy - zaśmiała się Daniell.
- A może tak... pójdziemy na zakupy, co ? - spytałam od razu po tym, jak pomysł wpadł mi do głowy.
- Pewnie, że tak - odparła Dan.
Zebrałyśmy się i w przeciągu 15 minut spacerkiem dotarłyśmy pod ogromną galerię handlową. W środku znajdowało się mnóstwo sklepów, jak i ludzi. Kiedy zauważyłyśmy ogromne plakaty z hasłem "wyprzedaż" biegłyśmy w kierunku sklepu, niczym dzieci po watę cukrową. Sekundę później szperałyśmy pomiędzy półkami oraz wieszakami.
- Pokażesz się ? - spytała Eleonor.
- Już sekundka - odparłam, zanim dziewczyna po raz kolejny zajrzałaby do przebieralni.
Odsłoniłam zasłonkę i okręciłam się wokół własnej osi aby zaprezentować ciuchy, które miałam na sobie.
- No i jak ?
- Ta koszula będzie lepsza - powiedziała Danielle, po czym podała mi wieszak z koszulą w kolorze pudrowego różu.
Po kilku minutach przeglądania się w lustrze, stwierdziłam, że kupię rzeczy które właśnie mam na sobie. Czarne botki na wysokiej koturnie i ciemnego koloru dżinsy idealnie współgrały z wcześniej wybraną koszulą.
- To teraz Starbucks - oznajmiła El.
Po tym jak zamówiłyśmy napoje i deser poszłyśmy zająć miejsca.
- Co tam słychać u Natt ? - spytała Dan.
- Kurczę, głupio mi nawet przyznać się do tego, ale dawno z nią nie rozmawiałam - powiedziałam, mieszając słomką w świeżo wyciśniętym soku z pomarańczy, który właśnie przyniosła kelnerka.
- To nie dobrze - stwierdziła dziewczyna.
Poniektórzy twierdzą, że czas, który spędza się w dobrym towarzystwie leci dwa razy szybciej. To prawda nim się obejrzałyśmy była godzina 16. Pożegnałam się z dziewczynami, które zostały jeszcze w galerii. Mając ochotę na spacer nie czekałam na przyjazd autobusu, tylko ruszyłam w stronę domu. W trakcie zadzwoniłam do Natt i umówiłam się z nią za chwilkę na Skype, ponieważ rodzice nie wypłacili by się za rachunki, gdybyśmy chciały o wszystkim porozmawiać.
- Jestem ! - oznajmiłam mój powrót do domu, zaraz po przekroczeniu progu.
- O jak dobrze, że już wróciłaś. Za godzinę jedziemy do rodziców Caroline na kolację.
Na samą myśl o kolacji z rodzicami Caroline mój żołądek zaczął wariować. Niechętnie ściągnęłam kurtkę i ruszyłam po schodach do swojego pokoju.
- A i nie zapomnij się spakować, zostajemy tam na noc ! - dodał tata.
- Świetnie - powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
Rzuciłam się na łóżko i załączyłam laptopa, nie miałam ochoty szykować się na  przemiły wieczór w gronie starszego państwa. Rozmowa z przyjaciółką kleiła się, przez co o mały włos nie zdążyłabym się wyszykować. Przeprosiłam ją i w trakcie rozmowy szykowałam się na wieczór.
- Opowiadaj co słychać u ciebie i Hazzy ? Miłość kwitnie ? - spytałam z zadziornym uśmieszkiem.
- Ba, owocuje - wystawiła język Natt.
Opowiedziała mi o ostatnim spotkaniu ich. Kiedy to on przyleciał do niej i cieszyli się sobą nawzajem przez niecałe dwa dni. Chciałabym mieć przyjaciółkę obok siebie, lecz kiedy to nie możliwe, cieszy każda cenna minuta spędzona na video-rozmowie.
- Opowiadaj co tam u ciebie słychać ?
- U mnie ? Nic ciekawego. Szkoła, dom, chłopaki, Zayn i tak w kółko.
- A jak atmosfera w domu ? - dopytywała przyjaciółka.
- Dobrze - zaśmiałam się - próbujemy sobie nie wchodzić w drogę, jeżeli chodzi o to.
Dlaczego pominęłam tak ważne sprawy, jak ciąża Caroline. Sama nie wiem, może z powodu tego, że Natalia to papla i mogłaby przez przypadek powiedzieć Danielowi, który nie wiem czy o tym jeszcze wie. Ciągle biłam się w myślach, że powinnam powiedzieć to przyjaciółce, ale ostatecznie nie zrobiłam tego.
- Zbieraj się jedziemy - powiedział tata, który na chwilę wszedł do mojego pokoju.
Pożegnałam się z przyjaciółką i obiecałyśmy sobie, że częściej będziemy do siebie dzwonić. Przebrałam się w nowo zakupione ciuchy, poprawiłam włosy, które wcześniej wyprostowałam, przeciągnęłam rzęsy tuszem, dopakowałam kilka rzeczy do torby i byłam gotowa do wyjścia.
- Ty tak chcesz iść do moich rodziców ?! - spytała z oburzeniem Caroline, kiedy ja schodziłam po schodach.
- Tak, a dlaczego by nie ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie, które najwidoczniej nie spodobało się mojemu ojcu, ponieważ zaczął kręcić głową.
- Załóż sukienkę - poprosił tata.
Niechętnie wróciłam się do pokoju i założyłam małą czarną.
- Teraz pasuje ? - zadałam pytanie kiedy stanęłam na przeciwko Caroline.
- Tak - odparła od niechcenia.

- Dominika tylko proszę cię zachowuj się grzecznie, nie przynieś mi wstydu.
- Dobrze tato - odparłam.
Gdy my wyciągaliśmy torby z auta, Caroline witała się ze swoją mamą. Sądziłam, że będą to osoby, które będą mieszkały w domku za miastem, miały swój ogródek, będą hodować własne warzywa. A tu nagle z pięknego i z dość dużego domu wychodzi kobieta, która nie pasowała do mojego opisu babci, która uwielbia piec wnuczkom różne smakołyki bądź czytać im bajki na dobranoc. Przed mną stała gustownie ubrana kobieta, której dodatki takie jak włosy czy kolczyki dopełniały jej wygląd. Kulturalnie, aby nie przynieść wstydu tacie jak i sobie przywitałam się i weszłam do środka. Zaraz po wejściu przywitałam się z tatą Caroline, który ubrany w ciemnoszary garnitur sprawiał bardzo ważnej osoby w domu.
- Zapraszam do stołu - wskazała ręką mama Caroline.
Wraz z postawieniem talerzy na stole przyszła wiadomość, która dała znać o sobie poprzez wibrowanie. Dyskretnie wyjęłam telefon i żeby nikt nie zauważył odczytałam sms.
"Jak mija wieczór ? Zayn xx"
Rozejrzałam się wokół stołu, przy którym siedzieliśmy. Wszyscy rozmawiając nie zwracali uwagi na mnie, co dawało chwilę czasu aby odpisać na wiadomość.
"Średnio. Właśnie jem kolację z rodzicami Caroline. A ty jak się bawisz ? Domi xx"
Gdy zdążyłam wcisnąć przycisk wyślij, dostałam lekkiego kopniaka w kostkę. Jak się okazało, każda para oczu była skierowana w moją stronę. Chcąc pominąć ten fakt wzięłam się za jedzenie przystawki która znajdowała się na moim talerzu.
- Może opowiesz nam coś o sobie ? - zadała pytanie mama Caroline.
- Przyjechałam z Polski, mieszkam w Londynie od miesiąca, a może i nawet troszkę dłużej. Chodzę do North London Collegiate School.
- O to ta szkoła Car, gdzie ty chodziłaś - wtrąciła mi się w zdanie starsza kobieta. - To szkoła z zasadami, która pomoże wyrosnąć ci na dobrego człowieka.
- Miejmy nadzieję - wyszeptałam w ojczystym języku pod nosem.
- A jak lubisz spędzać czas po szkole ? - tym razem pytanie padło z ust taty Caroline.
- Spotykam się z chłopakami z One Direction.
Na te słowa o mały włos nie zakrztusił się winem, które właśnie popijał. Caroline wstała i pomogła tacie.
- Te One Direction ? - spytał purpurowy facet.
Kiwnęłam tylko głową i postanowiłam nie odzywać się do końca wieczoru, który zapowiadał się na okropnie długi. W trakcie pisałam z Zaynem, który odpoczywał po dniu w studio.
- Przepraszam, że przerywam, ale chciałbym się coś zapytać - rzekł mój tata.
Wstał z krzesła podszedł do Caroline uklęk i już wiedziałam, że ten pomysł nie przypadnie mi do gustu.
- Caroline, znamy się krótko ale wiem, że jesteś tą kobietą z którą chcę spędzić resztę mojego życia. Wyjdziesz za mnie ? - spytał, a z oczu kobiety popłynęły łzy.

7 komentarzy:

Domcia3211231 pisze...

Rozdział jest po prostu zaajebisty. Czekam na następny :)

Anonimowy pisze...

pięknieeeee :D : *
Dodawaj następny :)

Anonimowy pisze...

szkoda, że w rzeczywistości Liam już nie jest z Dan :( ale ogólnie rewelacjaa ;)

Ola_3333 pisze...

Omg ... co to bd? hahah nie moge się doczekać ;p

Aneetaa pisze...

Boskie ! Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :)

http://x3onedirectionx3.blogspot.com/

avoxo pisze...

super !!!
zapraszam do mnie :) przepraszam że reklamuje mojego bloga ale dopiero zaczynam :)
http://opowiadanieo1dlifeislife.blogspot.com/
PS.dodaj komentarz bo nie mam żadnego :( zagłosuj w ankicie, nie trzeba sie do niej logować :)

Anonimowy pisze...

świetny!! kiedy następny?! ;))