czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział 25

Perspektywa Dominiki : 


Godzina 6.30 a ja już nie mogę spać. Wiercę się w łóżku w celu znalezienia miejsca, żeby chociaż jeszcze chwilkę przysnąć, ale nic z tego. Wyciągnęłam z szafy koc i poszłam do salonu. Rozłożyłam się na kanapie i załączyłam telewizor. Jedyne co było w niej ciekawego to bajki. Skusiłam się na jedną, dawno ich nie oglądałam. Na jednej się nie skończyło, siedziałam już dosyć długo przed telewizorem, kiedy moje oczy ktoś zasłonił, a do ust przyłożył rękę.
- Nie ruszaj się to jest napad - wyszeptał mi ktoś na ucho.
Wystraszyłam się nie na żarty, ponieważ do nikogo ten głos nie pasował. Zaczęłam się cała trząść. A przed oczami przeleciało mi całe moje życie. Po chwili mój napastnik uwolnił mnie i okazało się, że to Niall.
- Wystraszyłeś mnie ! - oburzyłam się jak mała dziewczynka.
Zaczął się śmiać, a że jego śmiech jest zaraźliwy, oby dwoje zwijaliśmy się ze śmiechu. Po kilku minutach zaczął mnie już boleć brzuch, dlatego też przestałam się śmiać i walnęłam Horana w ramię. Zrobił smutną minę, po czym przeszłam do kuchni. Zaraz za mną zjawił się wiecznie głodny.
- Muszę jechać na zakupy - powiedziałam wyciągając najpotrzebniejsze rzeczy na śniadanie - Jedziesz ze mną ?
- Pewnie, że tak. Zakupy to moje drugie imię - odparł.
- To zrobimy śniadanie i jedziemy.
Blondyn tylko kiwnął głową, że się zgadza. W przeciągu 30 minut zrobiliśmy górę kanapek, tzn. ja robiłam a Nialler co drugą jadł, mówiąc przy tym " Musiałem spróbować ". Poszłam do łazienki, żeby wykonać poranną toaletę i do pokoju po ciuchy. Ubrałam <KLIK> i schowałam do torebki najpotrzebniejsze rzeczy, takie jak kluczyki od auta, dokumenty, pieniądze i telefon. Spojrzałam na niego, dochodziła już 10. Przed wyjściem pocałowałam w policzek słodko śpiącego Zayna. Po drodze zgarnęłam Nialla i razem odjechaliśmy spod domu.
- Macie gdzieś tu TESCO ? - spytał Horan.
- Jest ale jakieś 30 minut drogi z stąd, jedziemy ?
- Jeżeli tylko chcesz. Mogę ? - spytał pokazując Ipoda.
- Tak - odparłam z uśmiechem na buzi.
Podłączył go do radia i włączył Justin Bieber - Boyfriend. Dobrze znałam tą piosenkę dlatego też podśpiewywałam sobie.
- Widzę, że nie tylko ja słucham Justina - powiedział, po czym wystawił język.
- Czasami się zdarzy, ale wole niejakie One Direction - odparłam.
Następne piosenki, które puszczał Niall były wykonane przez Biebera. W pewnym momencie wyciągnął telefon i robił zdjęcia, nie obyło się bez dzióbków i dziwnych poz, które mnie ograniczały, ponieważ prowadziłam. Chłopak na chwilę "zanurzył" się w telefonie i nie odzywał się.
- Ładne prawda ? - spytał podając mi telefon.
Widniało tam moje zdjęcie, z językiem na wierzchu i zezem, zaśmiałam się, ale kiedy zobaczyłam, że on dodał je na Twittera, przeraziłam się. Odczytałam jeszcze podpis pod zdjęciem " Moja ukochana siostra w roli kierowcy.", po czym oddałam mu telefon.
- Jak mogłeś ? - spytałam, wymuszając przy tym łzy.
- To zdjęcie jest kochane, a poza tym jesteś moją siostrą więc wszelkie prawa autorskie nas nie ograniczają - szeroko sie uśmiechnął.
- No tak po raz kolejny wywoła się burza, wokół mnie.
- A tam, moja dziewczyno - powiedział, wysyłając mi buziaczka.
Zaśmiałam się, ponieważ przypomniał mi artykuł, który czytałam w Londynie, że niby ja i blondynek jesteśmy parą.
- A właśnie co to za dziewczyna, z którą się spotykasz ? - spytałam, mrużąc oczy - Pamiętaj muszę ją poznać.
- Ty już ją znasz.-zamurowało mnie, w myślach przeszukiwałam dziewczyny, które znamy razem, chłopak przewrócił oczami, po czym odparł - Ania.
- No nie gadaj, i jak ?
- Nie spotkaliśmy się jeszcze ani razu. Boje się, bo wiesz zaraz wyjdzie na to, że napiszą w gazetach, że jesteśmy razem, tak jak było w twoim przypadku. A nie chce, żeby się zraziła czy coś. Ale piszemy ze sobą dosyć często.
- Nie możesz się bać, bądź mężczyzną. - na te słowa cicho zaśmiałam się. - Jesteśmy na miejscu - dodałam, kiedy zaparkowaliśmy na parkingu.
Wzięliśmy wózek i ruszyliśmy. Jeździliśmy pomiędzy wielkimi regałami wrzucając wszystko to na co mieliśmy ochotę. Kiedy wypełniliśmy go po brzegi, skierowaliśmy się na stoisko z alkoholami. Wybraliśmy wystarczająco trunków na dzisiejszy wieczór. Nie obyło się bez sprawdzenia dowodziku Nialla, miał takie słodkie zdjęcie na nim, jeszcze w naturalnym kolorze włosów. Podjechaliśmy do kasy i długo nam zeszło zanim wypakowaliśmy je i ponownie włożyliśmy do wózka. Oczywiście nie obyło się bez kłótni kto ma zapłacić. Kasjerka zdezorientowana, którą kartę ma wziąć popatrzyła się na nas. Horan zaczął oczywiście coś do niej mówić, ale widać, że angielski nie był jej dobrą stroną. Dlatego ja w tym "pojedynku" zwyciężyłam. Schowaliśmy wszystkie reklamówki do auta, już mieliśmy wsiadać do niego, kiedy przypomniało mi się jedno miejsce.
- Niall chodź gdzieś ze mną - machnęłam ręką a on w sekundę znalazł się przy mnie.
- Gdzie idziemy ? - spytał, rozglądając się.
- Masz może ochotę na gofry ?
- Pytasz - odpowiedział to z uśmiechniętą buzią i iskierkami w oczach.
I jak nie kochać tu takiego głodomora. Zamówiliśmy sobie i usiedliśmy przy stoliku, czekając na zamówienie. 10 minut później gofry były już w naszych żołądkach.
- Nie pamiętam kiedy je ostatnio jadłem - odparł oblizując usta.
- Ja tak samo - powiedziałam idąc w ślady Nialla.
Wróciliśmy do auta i ruszyliśmy w drogę powrotną. Początkowo jechaliśmy w ciszy. Widziałam jak nad czymś rozmyśla.
- O czym tak myślisz ?
- O trasie, jak to będzie. 3 miesiące życia na walizkach, z dala od rodzin i przyjaciół. Zastanawiam się czy damy radę ? - odparł nad wyraz smutny.
- Ej uśmiechnij się. Dacie radę, wierzę w was, przecież robicie to co kochacie. A rodzice na pewno was odwiedzą podczas trasy. - powiedziałam kładąc rękę na jego barku.
- A ty jak dasz radę bez nas ? Bez Malika - mówiąc ostatnie słowa poruszył brwiami.
- Oj będzie ciężko, ale jakoś wytrzymam. Wiesz za czym będę najbardziej tęskniła? - kiwnął przecząco głową - Za twoim śmiechem i wiecznym głodem.
- Ja będę tęsknił za twoimi dobrymi radami, którymi sypiesz jak z rękawa i domowymi obiadkami i tymi jak to się mówi ... pierogami.
- Zrobimy je dziś, co o tym myślisz ? Ale będę potrzebowała pomocnika.
- Świetnie, ja się piszę jako pierwszy. Wiesz co zastanawiam się nad zrobieniem prawa jazdy.
- Nie ma nad czym się zastanawiać, zawsze się przyda i to w każdej chwili. Prowadziłeś już kiedyś auto ?
- Kilka razy, wiesz co może jednak zapisze się.
Akurat wjeżdżaliśmy na polną drogę prowadzącą do wsi gdzie znajduje się dom. Zatrzymałam auto na poboczu i wysiadłam z niego, otworzyłam drzwi pasażera i wygoniłam z stamtąd Nialla.
- I że niby dlaczego tu stoimy ? - spytał zdezorientowany.
- Mówiłeś, że już nie raz prowadziłeś auto. To tym razem też możesz.
- Ale nigdy nie jechałem z kierownicą po lewej stronie - powiedział siadając za kierownicą.
- Dasz radę, najwyżej zginiemy razem - uśmiechnęłam się.
Chłopak zmierzył mnie zwrokiem i wolnym ruchem ruszyliśmy z miejsca. Nigdy nie widziałam go tak zestresowanego. Jechał płynnie, ale nie za szybko. Nie było się o co bać. Podjeżdżając po dom zauważyłam wszystkich grających na polanie w piłkę nożną. Wjechaliśmy z Niallerem na posesję i wysiedliśmy z auta.
- I widzisz udało się ! - mocno przytuliłam go.
- Dziękuję, teraz to już nie ma opcji, zaraz po powrocie z USA idę się zapisać.
Wzięliśmy wszystkie siatki i zanieśliśmy do kuchni. Rozpakowaliśmy zakupy i wzięliśmy się za przyrządzanie obiadu. Niall wziął się za krojenie składników, usiadłam obok i przyłączyłam się do niego. W pewnym momencie Horan przeciął sobie palec, krew zaczęła ciurkiem płynąć a on siedział w miejscu. Ręce miałam brudne, a niczego nie miałam pod ręką aby zatamować rozcięcia, dlatego też przyłożyłam usta i trzymając go za dłoń, wyciągnęłam apteczkę. Opatrzyłam ranę i wszystko było gotowe.
- Dzięki
- Nie ma za co, mam nadzieję, że masz dobrą krew - wystawiłam język, po czym wziełam się za dalsze przyrządzanie obiadu.
W ciągłych śmiechach i wygłupach oraz nauce blondyna w klejeniu pierogów, powstał obiad. Powoli z dworu wracali spoceni chłopacy, od razu poszli wykąpać się. Brakowało mi tylko jeszcze Natt, ta po krótkim czasie też przyszła.
- Gdzie byłaś ?
- W ogrodzie, opalałam się. A wy ?
- Zakupy - odpowiedział szczęśliwy Niall.
-O kochany twój żywioł - wyszczerzyła się przyjaciółka - Ja wam nie przeszkadzam i tak na nic tu się nie przydam.
Kiedy wszyscy się odświeżyli, usiedliśmy razem do stołu i zjedliśmy obiad.
- Wiecie co jak was nie ma to ona tak dobrze nie gotuje - odezwał się mój brat.
- Bo to ja dziś gotowałem - odparł dumnie Nialler.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać, ale widząc minę blondynka, która odruchowo posmutniała, przestałam i mocno przytuliłam go.
- Zawsze najlepszym kucharzem jest ten kto uwielbia jeść. - powiedziałam, kiedy odkleiłam się od niego.- Za to że obrażacie mistrza kuchni, zmywacie po obiedzie - dodałam stanowczym głosem.
- Dobre siostra - przybił ze mną piąteczkę Horan.
Zaraz po obiedzie rzuciliśmy się na sofę, w celu odpoczęcia, co chwila spoglądaliśmy do kuchni, aby sprawdzić jak im idzie zmywanie. Myślałam, że gorzej im to pójdzie. Po chwili wszyscy wrócili i usiedli obok nas na sofach. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy, dopóki nie zdecydowaliśmy się na małą imprezę. Chłopcy wzieli się za przygotowanie ogródka, bo tam mieliśmy się bawić, korzystać z ostatnich chwil spędzonych razem. Natomiast ja i Natt wzięłyśmy się za przygotowanie przekąsek. Kiedy skończyłyśmy zaniosłyśmy je na stolik, ja położyłam się na hamak a Natalia porwała gdzieś Hazze. Zaśmiałam się widząc zdezorientowaną minę loczka, ale moją uwagę przykuł piękny zachód słońca. Momentalnie przypomniały mi się słowa Nialla " 3 miesiące życia na walizkach, z daleka od rodzin i przyjaciół ". Do tego doszły wątpliwości co do Malika. Czy to dla niego przelotny flirt, czy coś poważniejszego ? Wpatrywałam się w zachód, dokąd ktoś położył się obok mnie i zaczął całować mnie po szyi. Zorientowałam się że to Zayn, ale przecież można się z nim podroczyć.
- Kto to ? - spytałam.
Chłopak w momencie odkleił się od mojej szyi i podniósł się na łokciu. Obróciłam się do niego i spojrzałam mu prosto w oczy, musnęłam jego usta.
- Żartowałam - dodałam, gładząc jego policzek.- Od początku wiedziałam, że to ty.
Widziałam jak z jego twarzy schodzi smutek, a pojawia się uśmiech.
- Dlaczego leżysz tutaj ? A nie jesteś tam z nami ?
- Przepraszam, musiałam wszystko przemyśleć.- podniosłam się do pozycji siedzącej i przyglądałam się chłopakom jak się wygłupiają - Ale wiesz co oni świetnie sobie dają radę bez nas.
W tym momencie poczułam jak Zayn łapie mnie za biodra i przyciąga do siebie. Nasze nosy stykały się, a oddech mimowolnie przyśpieszył. Usta złączyły się w pocałunku, które żadne z nas zapewne nie chciało go przerwać.
- Chyba nas nie zauważą jak na chwilę znikniemy ? - spytałam, kiedy odkleiłam się od chłopaka.
Kiwnął przecząco głową, po czym przygryzł dolną wargę.
- To chodź - wyszeptałam mu na ucho.

_________________________________________________________
No to 25 gotowe ! Urwałam dziś w pewnym momencie, mam nadzieję, że nie będziecie mi mieć tego za złe. Dziękuje wam za wszystkie komentarze, które zostawiliście po sobie. Nawet nie wiecie jak jest mi miło kiedy czytam wasze zdanie na temat bloga. Mam do was jedno pytanie. Czy nie przeszkadza wam, że pisze ciągle z perspektywy Dominiki ? Liczę na wasze odpowiedzi w komentarzach. W ciągu jutrzejszego dnia postaram się coś napisać i jeżeli się uda to dodać next, ale nie obiecuję : )


10 komentarzy:

Justi pisze...

Jest na prawdę super !!!! Uwielbiam :* Dodaj szybko nowy b. proszę ♥♥♥

Anonimowy pisze...

Zajebisty !!!

Anonimowy pisze...

Super! Pisz dalej!

Anonimowy pisze...

Super rozdział :)
Dominika i Niall zachowują się tak słodko. Jak prawdziwe rodzeństwo. Czekam na następny xx
Zapraszam do mnie
http://timehealsallwoundss.blogspot.com/
http://loveandeatingg.blogspot.com/

Anonimowy pisze...

perspektywa Domi jest super tak jak cały ten rozdział, czekam na następny ;)

Bella pisze...

Jejku, znowu super :-D Ostatecznie jestem w stanie Ci wybaczyć, ze kończysz w takim momencie ;-)) A perspektywa Dominki jest Extra i jesli o mnie chodzi, to Natt nie jest konieczna, ale jesli pojawi sie jej perspektywa, to się nie zdenerwuję ;-)) Czekam na next! :-)

Aneetaa pisze...

Jejkuu suuperr blog ! <3
Czekam na następny rozdział ! :)

Anonimowy pisze...

fajnie by było gdybyś od czasu do czasu pisała w perspektywie kogoś innego :)

Daxx Inspirations pisze...

Świetny rozdział zapraszam do mnie :)http://my-love-is-onedirection.blogspot.com/

Anonimowy pisze...

pytasz? uwielbiam ten blog i czekam na następny ;3