sobota, 24 marca 2012

Rozdział 2

Perspektywa Dominiki :
Obudziłam się z samego rana, przyzwyczaiłam się już do tego że nie potrafiłam długo spać. Spojrzałam w stronę Natt, ona słodko spała więc postanowiłam zrobić jej zdjęcie tak na pamiątkę.Włączyłam laptopa, żeby zgrać zdjęcie z aparatu na pulpit i gdy tylko zgrałam ustawiłam na tapetę. Postanowiłam przeczytać treść e-maila, wczoraj miałyśmy to zrobić, ale nie zdążyłyśmy.  W wiadomości były tylko gratulacje jak i kilka zdjęć chłopaków i termin wylotu. Planowany był on na 15 czerwca, akurat, gdy był ostatni dzień szkoły. Cieszyłam się, że odbiorę świadectwo własnoręcznie, lecz z drugiej strony długo musimy poczekać żeby ich zobaczyć. Wzięłam dresy, koszulkę mojego brata, było ich dużo w mojej szafie, dlatego że często mu je podbierałam. Poszłam do łazienki na szybki poranny prysznic. Kiedy wyszłam z łazienki zobaczyłam, Natalie tępo wpatrującą się w ekran laptopa.
- Kiedy ty to zrobiłaś ?! - spytała się mnie z lekkim oburzeniem
- Dziś rano jak spałaś, słodko wyglądasz jak śpisz. Nie złość się, złość piękności szkodzi. Idź do łazienki ogarnij się i przyjdź na śniadanie ja za ten czas coś przygotuje.
Po tych słowach zmierzałam do kuchni, żeby coś zrobić nam na śniadanie. Kocham gotować a jeszcze jeżeli komuś smakuje, to co zrobię to cieszę się podwójnie. Po jakiś 40 minutach do kuchni weszła moja przyjaciółka, a za nią brat/
- Hej, jak tam wczoraj na spotkaniu ze znajomymi - spytałam się mojego brata
- Mów troszkę ciszej, mamy coś na ból głowy? - gdy tylko usłyszałam te słowa zaczęłam się śmiać, ale kiedy Daniel skarcił mnie wzrokiem grzecznie podałam mu to o co prosił
- Dobra wszystko przygotowane do śniadanie, siadajcie.
Po tych słowach wszyscy grzecznie usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy wcinać wcześniej przygotowane kanapki. Powiedziałam Natalce, że planowany wylot mamy na 15 czerwca, mój brat nie wiedzący o co chodzi zaczął się dopytywać. Po jakieś godzinie czasu, gdy wszystko zostało wytłumaczone mojemu bratu i  talerz stał pusty, posprzątaliśmy po sobie i każdy zmierzył do swojego pokoju. Przegadałyśmy resztę dnia o tym jak przez przypadek zgłosiłyśmy się do tego konkursu i że nasze marzenie się spełni. Myślałyśmy jak to będzie przez ten czas. Czy nas polubią. Koło godziny 17 Natalia poszła do domu. Klapnęłam na łózko po drodze wzięłam album ze zdjęciami z dzieciństwa i zaczęłam go przeglądać. Miałam swoje ulubione zdjęcie : Ja mała Dominika siedząca na kolanach u taty. Wyciągnęłam je z albumu i włożyłam w ramkę. Wtedy nie było tyle problemów co dziś, życie wydawało się o wiele lepsze. Długo zastanawiałam się, gdzie ją położyć, ale w końcu zdecydowałam, że najlepszym miejscem będzie parapet. To tu znajdują się moje wszystkie zdjęcia, do których czułam sentyment. Zrobiło mi się strasznie smutno, mój brat wyszedł gdzieś nawet nie mówiąc gdzie. Pomyślałam, że zadzwonię do taty bo dawno z nim nie rozmawiałam. Jeden, drugi, trzeci sygnał nikt nie odbierał. W końcu mój tata oddzwonił.
- Cześć Miśka - tak mówił do mnie tylko on i brat, zawsze wiedzieli że nie przepadam za tym zdrobnieniem ale nigdy nie przestali tak do mnie mówić - coś się stało że dzwoniłaś  ?
- Hej, a czy musi się coś stać, żeby córka zadzwoniła do ojca ? - spytałam się go lekko podirytowana
- Nie, dawno nie rozmawialiśmy ze sobą. Co tam słychać w Polsce? - czułam że jego głos na chwilkę się załamał, czułam że chce wrócić do Polski, do domu, do nas
- Wszystko w porządku, testy poszły mi dobrze. Tatuś pamiętasz jak ci mówiłam o tym zespole, co nie przepadałeś za nim zbytnio
- No tak pamiętam, jak oni się nazywali sraj najrection ? - rozbawiony zadał mi pytanie
- Nie sraj najrection tylko one direction - poprawiłam, nigdy nie lubiłam jak przekręca tej nazwy, chociaż wiem, że dobrze ją pamięta, a mówi tylko tak, żeby się ze mną podroczyć - Spotkam się z nimi - krzyknełam uradowana do słuchawki
- Jak to ?
I tu zaczął się ponad 10 minutowy monolog o tym jak wygrałyśmy itp.
- To super cieszę się, mama byłaby dumna - powiedział niepewnie
Nic nie odpowiedziałam tylko rozkleiłam się jak małe dziecko, próbowałam zapomnieć ale nie da rady tak szybko.
- Przepraszam, dla mnie to takie świeże jeszcze, a właśnie tato za dwa tygodnie jest rok jak nie żyje, będziesz w domu ? - zadałam te pytanie z nutką nadziei
- Tak będę . Właśnie jestem w Hiszpanii wiozę towar do Anglii z powrotem do Hiszpanii i wrócę do domu - na te słowa uśmiechnęłam się szeroko do słuchawki
- Cieszę się bardzo
Wcześniej nie wspominałam, że mój tata jest kierowcą tira, dlatego często go nie ma w domu i jedynym rodzajem kontaktu jest telefon. Rozmawiałam z nim jeszcze ponad pół godziny opowiadając co u nas słychać, jak Daniel itp. Gdy skończyłam, zamówiłam sobie coś do jedzenia, ponieważ złapałam takiego lenia, że nie chciało mi się wstawać z łóżka. Nawet po jedzenie, które przywieziono w mgnieniu oka nie miałam sił pójść. Kiedy zjadłam wzięła mnie ochota na gitarę. Dużo osób nie wie o tym, że gram, lubię to dlatego, że dzięki temu nie myślę co się wokoło mnie dzieje. I tym razem zaczęłam coś grać, na początku było tylko takie zwykłe brzdąkanie, później można było usłyszeć wyraźne nuty piosenki " Kings Of Leon - Use Somebody ". Lubiłam tę piosenkę a najbardziej cover w wykonaniu chłopaków. I zaś naszły mnie te głupie myśli : Czy oni nas w ogóle polubią, jak to będzie w Londynie z nimi : Poczułam zmęczenie, odłożyłam gitarę i poszłam spać.


________________________________________________
NO TO 2 : )
Niby tylko dwa komentarze ale na sam widok że ktoś czyta moje wypociny aż japa się cieszy, dziękuje wam ! <3

2 komentarze:

Bella pisze...

Super :-)) Mega fajny rozdział :-) Nie mogę sie juz doczekać, aż 1D sie pojawią w opowiadaniu ;-) Swietny rozdział, poważnie :-) Czekam na następny :-D

Anonimowy pisze...

Mimo, że dopiero zaczęłaś pisać tego bloga bardzo mi się podoba i nie mogę doczekać się następnego rozdziału. :)