wtorek, 6 listopada 2012

Rozdział 39

Perspektywa Dominiki :

- Tak - odparła szczęśliwa.
Przyszła pora na gratulacje, które złożyłam z przyklejonym uśmiechem na twarzy. Może to trochę samolubne, ale czułam, jakby coś właśnie pękało, jakbym żyła pośród samych kłamstw. Miałam ochotę wybuchnąć jak wulkan, jednak z trudem trzymałam język za zębami. Dlaczego mi tak naprawdę nie powiedział, jaki jest cel dzisiejszej kolacji ? Dlaczego ?- to pytania które ciągle krążyły mi po głowie. Kiedy mama Caroline zachwycała się pierścionkiem zaręczynowym, a tata popijał kieliszek wina z przyszłym teściem, nie wytrzymałam. Dyskretnie opuściłam pomieszczenie, wyciągnęłam z płaszcza taty kluczyki, jak i dokumenty od samochodu, wzięłam torbę z ciuchami i wymknęłam niezauważona z domu. Jeżdżąc przez parę godzin po centrum, jak i pobliskich okolicach Londynu, czułam, że potrzebowałam rozmowy. Rozmowy z kimś, kto mógłby poradzić mi, jak mogę wygrać w walce z własnymi emocjami. Tą osobą była Doniya, starsza siostra Zayna, nie chcąc zawracać głowy o tej porze przyjaciółce z Polski wybrałam pierwszą opcję.
- Hej - zabrałam głos jako pierwsza - Co tam słychać ?
- Właśnie wracam do domu od przyjaciółki. Cześć Mamo ... Z Dominiką ... Domi moja mama chce z tobą rozmawiać.
- Dobry wieczór Pani Malik.
- Cześć słoneczko - jej głos łagodził wszystkie nieporozumienia, na sam dźwięk jej barwy uśmiech pojawił mi się na twarzy.- Powiedz mi czy coś się stało ? Przed chwilą okropna myśl przeszła mi przez głowę.
Po ponad 5 minutowym zaprzeczaniu, że wszystko jest w porządku u mnie i nic złego się nie dzieje Trisha wszystko wyciągnęła ze mnie.
- Najbardziej boli mnie to, że tata stawia mnie przed faktem dokonanym - podsumowałam.
- Ale postaw się w jego sytuacji. Kocha ją, a miłość zaślepia oczy, ja wiem, że nie może zaniedbywać ciebie i Daniela. Stara się dopiąć wszystko na ostatni guzik, lecz czasem nie wychodzi mu to tak, jak on by sobie tego życzył. Może Caroline nie jest aż taka zła, jak ją diabły malują. Może za kilka lat będziecie śmiać się z tego jak dopiekałyście sobie na początku. Postaw też się na jej miejscu. Nigdy nie wychodziła za mąż, cieszy się i to ogromnie. A musi też być dobra jak i dla przyszłego męża ale tak jak i dla ciebie. To też zapewne dla niej trudne. - tłumaczyła mama Zayna.
- Dziękuję bardzo. Ta rozmowa dała mi wiele do zrozumienia i przepraszam, że zaprzątam pani swoimi problemami głowę.
Po krótkim pożegnaniu się i sprawdzeniu, która jest godzina stwierdziłam, że nie mam ochoty wrócić do rodzinnego domu Caroline. Była 23, kiedy szukałam kluczy od domu chłopaków. Położyłam sie na sofie w salonie i spoglądając w sufit, rozmyślałam. Z jednej strony czułam, że zrobiłam dobrze opuszczając dom, jednak z drugiej coś mi podpowiadało, że to nie był dobry pomysł. Nie myśląc dłużej, stwierdziłam, że podjęłam dobrą decyzję. Mogłam przecież palnąć jeszcze jakąś głupotę lub wszcząć jakąś sprzeczkę, która najmniej tego wieczoru była potrzebna. Zapewne jutro kiedy wrócę do domu nie będzie kolorowo, ale to... dopiero jutro.

Ranek w domu chłopaków był inny niż do tej pory. Dom był pusty, zero krzyków, jak i wygłupów z samego rana. Dom bez nich to jak Liam bez Toy Story bądź Niall bez żelek, smutny i przygnębiony. Siadając na kanapie przeciągnęłam się i rozejrzałam się po pokoju, panował tu porządek, co było rzadko spotykanym zjawiskiem. Moim planem na dziś było ocieplnie kontaktów z Caroline. Tak, może być to trudne jednak trzeba przełamać lody i jak to powiedziała mama Zayna " Może nie być ona taka zła jak ją diabły malują". Czas gnał nieubłaganie, a ja siedząc na sofie z pustym już pudełkiem po lodach oglądałam kolejną komedię romantyczną. W każdej fabuła była zbliżona do siebie. Poznają się przez przypadek, zbliżają się do siebie, są razem, głupia kłótnia, rozstają się, a później wracają do siebie i żyją długo i szczęśliwie. Czy tak samo może być ze mną i z Zaynem ? Chciałabym a nawet bardzo, aby nam się udało. Początkowa fascynacja idolem przerodziła się w coś większego i głębszego. Będąc w jego ramionach czuję się bezpieczna, na jego widok mój brzuch wypełnia tysiące motyli, a jego wzrok sprawia na moim ciele przyjemne dreszcze. Ocknęłam się i walnęłam się w czoło. Miałam zadzwonić wieczorem do chłopaka, kiedy tylko kolacja dobiegnie końca. Odruchowo zerwałam się z kanapy i pobiegłam po telefon, który znajdował się w torbie z ciuchami. Przeraziła mnie ilość nieodebranych połączeń jak i sms-ów. Kilka połączeń od Zayna i jedna wiadomość, reszta należała do taty. Nie zwracając na zawaloną skrzynkę odbiorczą wybrałam numer chłopaka.
- Cześć kochanie -powiedziałam ze szczerym uśmiechem na ustach- Przepraszam, że wczoraj nie zadzwoniłam ale położyłam się wcześniej spać i zapomniałam o tym, żeby zadzwonić.
- Ładnie to tak do mnie mówić kochanie ? - spytał "kobiecy" głos po drugiej stronie telefonu.
- Przepraszam z kim mam przyjemność rozmawiać ?
- Lola, miejscowa panienka do towarzystwa. Zayn nie może teraz podejść bo jest zajęty, coś mu przekazać ? - zamarłam słysząc te słowa.
- Nie, to ja zadzwonię później - odruchowo odparłam.
Nagle w słuchawce rozbrzmiał się gromki śmiech. Nie tylko jednej osoby lecz kilku.
- Głupku to ja Lou ! - krzyknął w momencie, kiedy już chciałam zakończyć połączenie.
- Nigdy więcej ! - wydarłam się do telefonu.
Ulga, która przyszła wraz ze słowami Tomlinsona, była zbawieniem. W trakcie kilku sekund wyobraziłam sobie, jak mój chłopak zdradza mnie z przypadkową laską spotkaną pod latarnią.
- Jak tam po kolacji u Caroline ? - spytał Tommo.
- Dobrze - skłamałam, jednak nie chciałam rozmawiać o tym przez telefon - Co porabiacie ciekawego ?
- Ja rozmawiam z tobą, Niall poszedł coś zjeść, Liam i Harry grają na konsoli a Zayn bierze prysznic. Dać ci go ?
- Mhm.
Nawet nie zdążyłam nic dodać kiedy Louis pukał zapewne do drzwi od łazienki.
- Zayn dzwoni Dominika, tylko ubierz się zanim wyjdziesz! Nie chcę mieć kolejnej nieprzespanej nocy przez ciebie - powiedział akcentując ostatnie słowa.
- Cześć kochanie. Dlaczego wczoraj nie zadzwoniłaś ? Nawet nie wiesz, jak się o ciebie martwiłem.- zasypał mnie swoimi słowami Zayn.
- Jeszcze raz przepraszam, ale totalnie wypadło mi to z głowy. - po raz kolejny przeprosiłam tym razem właściwą osobę.
- Kochanie byłeś niesamowity tej nocy. Pamiętaj Lola zawsze do usług - odgłos, który zakończył wypowiedź Lou był siarczystym buziakiem w policzek.
- Fee ... Zaś mu coś odbija - odparł Zayn, po czym zaczął się śmiać.
Nasza rozmowa nie trwała długo, lecz wystarczająco aby nacieszyć się jego aksamitnym głosem. Zaraz po odłożeniu telefonu na stolik, który znajdował się obok sofy wzięłam potrzebne rzeczy i udałam się do łazienki. Czy tylko ja tak mam, że zaraz po wejściu pod prysznic do głowy napływają mi myśli, które chciałabym odłożyć na później ? Ciągle po głowie krążył mi wczorajszy wieczór. Wiedziałam, że tylko, gdy wrócę do domu, będę miała niezłą pogawędkę ale starałam się odłożyć to na dalszy tor i zająć się sobą, ponieważ dochodziła godzina 14, a ja nadal byłam w piżamie. Zabrałam torbę i po raz ostatni przeszłam się po domu sprawdzając czy wszystko zabrałam ze sobą. Zamknęłam drzwi i wrzuciłam torbę na tylne siedzenie samochodu. Przejeżdżając przez centrum Londynu, co chwila przykuwało coś moją uwagę. Nie minęła chwila, kiedy znajdowałam się już pod domem.
- Dasz radę - dodałam sobie otuchy wychodząc z auta.
Delikatnie otworzyłam drzwi aby nikt nie usłyszał, ściągnęłam kurtkę i powiesiłam ją na wieszaku. Ponownie ruszając w stronę pokoju na mojej drodze stanął tata.
- Musimy porozmawiać - powiedział stanowczo.
Szybko przełknęłam ślinę i ruszyłam za nim. Usiedliśmy w kuchni, kiedy doszła Caroline tata zabrał głos.
- Twoje wczorajsze zachowanie na kolacji było nie do przyjęcia , a to że wyszłaś z domu wcześniej nas nie zawiadamiając i podbierając kluczyki tym bardziej. Możesz mi powiedzieć dlaczego to zrobiłaś ?
Spojrzałam na ojca po czym przerzuciłam wzrok na blondynkę, która położyła dłoń na ramię mężczyzny.
- Nie chciałam już dłużej tam siedzieć - odparłam po cichu, kreśląc palcem kółka na blacie. Widziałam, że te słowa wkurzyły tatę ponieważ nagle jego twarz poczerwieniała i wstał z miejsca.
- Czy ty do cholery jesteś mądra ?! Wiesz jak się zachowałaś ? Wiesz ? - spytał się mnie, lecz nie czekał na odpowiedź - Jak dziecko, które nie nauczyło się manier ! Przecież tyle razy to przerabialiśmy ...
Nie wytrzymałam i wtrąciłam się.
- Tyle razy to przerabialiśmy ?! Pamiętasz jak miałeś ze mną rozmawiać przed podjęciem jakieś decyzji ?! Pamiętasz ? Bo chyba po wczorajszej kolacji dochodzę do wniosku, że nie ! Widocznie ty też musisz się jeszcze wiele nauczyć, tato ! - wykrzyczałam mu to patrząc się prosto w jego oczy, w których widziałam zmieszanie. Myślałam, że zakończymy tą sprawę jakimś porozumieniem, jednak się myliłam.
- Wyjdź smarkulo ! - wskazał palcem na schody prowadzące na piętro domu - I nie wracaj za nim nie przeprosisz Caroline.
Wchodząc po schodach, rzucałam polskimi przekleństwami pod nosem.
- Słyszę to ! - krzyknął po raz kolejny.
Trzaskając drzwiami oznajmiłam tym na dole, że weszłam do pokoju. Odruchowo rzuciłam się na łóżko i początkowo mój przyśpieszony oddech nie pozwalał mi racjonalnie myśleć. Kiedy tylko zrozumiałam, że źle postąpiłam moje oczy zaszkliły się, jednak nie pozwoliłam aby łzy spłynęły po moim policzku. Nagle do pokoju rozległo się pukanie, a zaraz w nich pojawiła się średniego wzrostu blondynka.
- Mogę ? - spytała, wychylając głowę zza drzwi.
Kiwnęłam twierdząco głową i usiadłam na łóżku, obok mnie zajęła miejsce Caroline.
- Słuchaj ja ci przepraszam za to na dole i za wczoraj, ale ... - chciałam dokończyć ale przerwała mi.
- Nie musisz. Wiem, że czułaś się źle i zapewne dalej tak się czujesz. Rozumiem cię - powiedziała a ja nie mogąc uwierzyć w jej słowa uniosłam brwi do góry. - No tak, rozumiem cię - mówiąc to uśmiechnęła się - Wiem, że ci ciężko, gdy jakaś kobieta chce zająć miejsce twojej mamy, ale wiedz, że ja nie chcę tego zrobić. Twoja mama była wyjątkową kobietą, dużo się o niej dowiedziałam z opowiadań twojego ojca i wiem, że bardzo ją kochał. Ciężko jest zastąpić taki ideał. Nie chcę żebyśmy się ciągle mijały z powodu tego, że co chwila narasta jakaś kłótnia.
- Może to głupio zabrzmi, ale z początku nie życzyłam ci dobrze. Chciałam żebyś wpadła pod pociąg albo coś innego żebyś tylko znikła z naszego życia. Może zacznijmy od początku. Dominika - wyciągnęłam w jej kierunku dłoń w celu zatarcia nieporozumień.
-Caroline, ale możesz mi mówić Car - odparła, ściskając zarazem dłoń.
- W takim razie Car od tej pory żyjemy w zgodnie ? - spytałam , po czym oby dwie wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Jak najbardziej - wypowiedziała przez śmiech - A tak naprawdę chciałaś żebym wpadła pod pociąg ?
- Mhmmm... - odpowiedziałam wlepiając wzrok w pościel.
- Nie lepiej było mnie utopić ? - zażartowała.
Kiwnęłam przecząco głową po czym zapadła niezręczna cisza, im trwała ona dłużej tym ciężej było ją przerwać.
- Mogę ? - spytałam wskazując na brzuch.
- Pewnie, że tak.
Caroline podwinęła bluzkę, po czym delikatnie przyłożyłam dłoń. To takie dziwne a zarazem przyjemne uczucie gdy wiesz, że tam w łonie matki rośnie twój mały brat bądź siostra. Niespodziewanie maluszek zaczął kopać, z przerażeniem na twarzy odsunęłam dłoń i spojrzałam na twarz kobiety na której pojawił się uśmiech.
- Spokojnie, to tylko kopniak- odparła. - Może chcesz iść jutro ze mną do lekarza, aby w końcu poznać płeć dziecka ?
- Z przyjemnością, a zastanawiałaś się już nad imionami ?
- Wiesz długo zastanawialiśmy się z twoim tatą i zdecydowaliśmy się że jak będzie dziewczynka to będzie Jennifer a jeżeli chłopczyk to Michael, ale coś mi mówi że będzie to Jennifer.
- Powiem ci, że ja czuje że to będzie chłopak. - stwierdziłam udając, że czaruję na niewidzialnej kuli.
Po długich sprzeczkach które odbywały się w dobrym słowa znaczeniu, założyłyśmy się o duży pucharek lodów. Jeżeli będzie to dziewczynka za pobyt w kawiarni płacę ja, natomiast gdy okaże się że to chłopak płaci Caroline.
- Miło nam się rozmawiało - poklepała mnie po udzie Car - Jednak muszę się zbierać, obowiązki wzywają.
- Zaczekaj - zawołałam ją i podeszłam do niej, bez słów wtuliłam się w nią, kiedy tylko odkleiłam się, spojrzałam jej w oczy i zauważyłam, że miała w nich łzy. - Dziękuję ci za rozmowę. Nie chcę się już z tobą więcej kłócić.
- Ja też.
Zamknęłam drzwi za blondynką i rzuciłam się na łóżko. Machałam nogami i rękami ze szczęścia. W końcu "rozbiłam" mur, który znajdował się już od dłuższego czasu pomiędzy nami. Euforię przerwał mi głośny odgłos dochodzący z wnętrza mojego brzucha.
- Trzeba by coś zjeść - powiedziałam sama do siebie.
W wyśmienitym humorze zeszłam na dół do kuchni i zrobiłam sobie kanapki. Ciągle na sobie czułam wzrok siedzącego w pomieszczeniu ojca.
- Caroline zjesz też ?
- Tak - odpowiedziała nieco głośniej ponieważ siedziała w salonie.
Wzięłam talerz i usiadłam obok Car, nawzajem wymieniałyśmy się opiniami na temat ubioru Ellen, która prowadziła swoje show w amerykańskiej telewizji. W pewnym momencie ojciec nie wytrzymał i odezwał się do nas.
- Dobra i tak się nie nabiorę na to, że rozmawiacie ze sobą, jak nigdy nic by się nie wydarzyło - powiedział na zmianę przyglądając się nam.
- Ale tato to nie żart, tylko realia - zaśmiałam się, po czym przybiłam piątkę z Caroline.
- Tak kochanie, tak teraz będzie codziennie.
- Nie wytrzymam, lepiej już było, jak się kłóciłyście - złapał się za głowę i delikatnie nią potrząsał.
Wieczór spędziłam w gronie Car i taty. Dziwne, że tak szybko złapałam z nią świetny kontakt, przecież jeszcze wczoraj życzyłam jej śmierci...

_______________________________________________________________
HEJ HEJ HELOŁ :) dziś humor dopisuje od samego rana, postanowiłam także, że wstawię notkę dla was. Dziękuję za ostatnie komentarze , liczę na was ! każdy komentarz motywuje mnie do pisania. Obstawiam że do końca rozdziału zostało raptem 4 rozdziały : ( Związałam się z tym blogiem ale cóż . A tak pytanie z innej beczki obstawcie : chłopczyk czy dziewczynka ? Piszcie odpowiedzi w komentarzach :)

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

super!! ale jak to tylko 4? ;((
myślę, że to będzie chłopczyk ;)

Domcia3211231 pisze...

Ale jak to zostało 4 rozdziały ?? Eyy nie nie niee. Nie możesz go teraz zakończyyć !!
Rozdział jest boski. !!
W sumie to lepiej że Dominika pogodziła się z Caroline.
A możee to będą BLIŹNIAKIII ??
<33

klaudyś pisze...

Super
Dziewczynka?
czekam na next

Anonimowy pisze...

boski jak zawsze ;) ale nie możesz go skończyć tak szybkoo! ;o wszystko tylko nie toooooo! ;'( a co do dzidzia to dziewczynka albo bliźniakiiii ;D <3 dodaj szybko następny ;) x

Anonimowy pisze...

bliżniaaaaaaaaaaaaaki :D
Suuper <3 Jak zawsze : *

Anonimowy pisze...

Dziewczynka :) ten był świetny !!! proszę nie kończ go tak wcześnie :>

Ola_3333 pisze...

to jest meeegaaa ! <3

DOŚKA pisze...

[SPAM] {FF1D} http://beginagaiin.blogspot.com/
Przeciwności losu sprawiły, że życie Claire Parker całkowicie się zmieniło, a problemy przytłaczały ją coraz bardziej. Jednak powrót starego przyjaciela daje nadzieję na nowe życie, wyjście na prostą. Historia o prawdziwej przyjaźni, bez której życie nie miałoby sensu.
Serdecznie zapraszam! ;3